Nie pytajcie się mnie nawet, kiedy minął październik, bo nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie… Szybko się zaczął i równie szybko się skończył, nie zapadając w mojej pamięci na długo.
CO U MNIE?
W sumie to sama nie wiem. I to jest ten kłopot – gdyby nie mój cudowny kalendarz, miałabym niemały problem przypomnieć sobie, co konkretnie wydarzyło się w ostatnim miesiącu. Czas biegnie, nie przepraszam, u mnie on mknie szybciej niż koleje magnetyczne w Chinach, które osiągają prędkość ponad 600 km/h (podręcznik do geografii nie kłamie). Dni, tygodnie i miesiące w szkole – z czasem to wszystko zaczyna się ze sobą zlewać i po jakimś czasie trudno rozróżnić, co miało miejsce we wrześniu, październiku czy listopadzie. Znacie to, prawda?
Październik, jak się pewnie spodziewacie po tym mocno rozwiniętym wstępie, nie był dla mnie łatwym miesiącem. Nie skłamię, jeśli powiem, że bardzo stresującym, ciężkim i wręcz wykańczającym. Oprócz prawdziwej masy nauki w szkole, zarwanych nocek i odmowy przyjmowania nowych wiadomości przez mój super-chłonny umysł, przygotowywałam się również do egzaminu praktycznego na prawo jazdy, którego niestety nie udało mi się zdać za pierwszym podejściem. Największą winę chyba ponosi za to ogromny stres i przy okazji moje nastawienie w stylu „nie ma szans, żebym to zrobiła”. Do tej pory pamiętam, że noga trzęsła mi się tak bardzo, że wręcz nie byłam w stanie utrzymać jej na sprzęgle… Porażki zawsze bolą, szczególnie, że mój egzaminator okazał się naprawdę w porządku, ale muszę się mimo wszystko skupić na tym, że zbliża się kolejna próba 😉
Jeśli zaś chodzi o pozytywne akcenty w ostatnim miesiącu, to najpierw obejrzałam ekranizację „Dziewczyny z pociągu”. Film strasznie przypadł mi do gustu pewnie dlatego, że w książce Pauli Hawkins jestem zakochana bez pamięci. Zastanawiałam się nawet, czy nie napisać o nim kilka słów na blogu, ale ostatecznie (z braku czasu oczywiście) zrezygnowałam. Tak wyszło, że w październiku odwiedziłam Kraków aż dwa razy! Najpierw razem z moją klasą byłam na multimedialnej wystawie Van Gogha, a w ostatni weekend pojawiłam się na Targach Książki w Krakowie, które bardzo pozytywnie wspominam. Razem z Olą (Łowczyni książek) spacerowałyśmy (czytaj: przeciskałyśmy się) między stoiskami, oglądałyśmy najnowsze powieści i po prostu rozmawiałyśmy. Miałam również okazję (w końcu!) trochę wypocząć, odciąć się od całego tego stresu i wyspać choć odrobinę, co naprawdę było mi bardzo potrzebne…
KSIĄŻKOWO
Niestety, z przykrością stwierdzam, że październik nie jest imponujący pod względem liczby przeczytanych książek. Miesiąc rozpoczęłam od dokończenia „Granicy” Zofii Nałkowskiej, z której niewiele już pamiętam (a przydałoby się). Potem sięgnęłam po „Spójrz na mnie” Sparksa, które naprawdę mnie oczarowało. Dalej przeczytałam już ostatnią część Kronik Podziemia Suzanne Collins, czyli „Gregor i Kod Pazura”. Sięgnęłam również moją pierwszą książkę Karin Slaughter, czyli „Ofiarę”, która niekoniecznie pozytywnie mnie zaskoczyła. Miesiąc zakończyłam lekturą „Sekty” Krefelda, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i dlatego planuję poznać całą serię duńskiego autora od początku. Na blogu pojawiło się również zestawienie 5 kryminałów, które polecam i które szczególnie sobie cenię. W sumie przeczytałam 5 książek, czyli 1709 stron, co daje około 56 dziennie. Biorąc pod uwagę mój napięty do granic możliwości grafik, jestem zadowolona z tego wyniku 😉
Trzymam mocno kciuki za kolejne podejście do egzaminu na prawko. I pamiętaj – grunt to pozytywne podejście!
Dziękuję, na pewno się przyda :*
Och, u mnie pięć wahające się do sześciu czy siedmiu książek miesięcznie to już sukces… xD Stąd uważam, że naprawdę super wynik, zwłaszcza, że jak piszesz, grafik miałaś bardzo napięty. 🙂 Nie ma to jak zacząć miesiąc od tej okropnej, nudnej i mającej strasznych bohaterów książki „Granica”. Pamiętam, że to jedna z tych lektur, jaka kompletnie do mnie nie trafiła. 😉 Co do pozostałych tytułów – też miałam okazję czytać ostatnią część o Podziemiu. 🙂
Pozdrawiam,
Ania.
http://chaosmysli.blogspot.com
P.S. Oczywiście trzymam kciuki co do egzaminu na prawko! 🙂
Dziękuję, ja generalnie też jestem z siebie zadowolona pod względem czytelniczym 😉 Dla mnie „Granica” nie była „aż taka zła”, chociaż dopiero teraz zaczynamy ją przerabiać na lekcji i mam wrażenie, że nic nie pamiętam już z fabuły, co stanowi duży problem 🙁
Tak jak tobie, zaczął mi się zlewać ze wrześniem i listopadem. Masakra. Niby wakacje szybko minęły, ale nie wiem nawet kiedy zdążył upłynąć czas od pierwszego września! Teraz czekam tylko do świąt. Książkowo październik u mnie był nawet dobry 🙂
Powodzenia podczas egzaminu!
Pozdrawiam!
Fan of books 🙂
Czas mknie tak szybko, że nawet nie zauważam zmian… Zdecydowanie za szybko, ale tak było chyba od zawsze?
Dziękuję i życzę Ci udanego listopada 🙂
Ja też szlam na egzamin praktyczny z podejściem, że na pewno mi się nie uda, ale mój egzaminator, za przeproszeniem, był takim chamem, że się uparłam, że jeszcze mu pokażę. Wymęczył mnie ponad godzinę na mieście, woził mnie po dziurach, gdzie żaden instruktor nigdy mnie nie wziął, raz go omal nie zabiłam (ale przynajmniej dostałby za swoje komentarze xD). Byłam przekonana, że każe mi wysiąść i się zamienić, jakoś dotarłam do końca, jednak nikomu tego nie polecam xD Mam nadzieję, że skoro już wiesz, o co w tym wszystkim chodzi, za drugim razem stres będzie mniejszy i uda ci się zdać śpiewająco!
Mnie miesiące mijają coraz szybciej, aż strach pomyśleć, że za niedługo święta, a dopiero kończyły się wakacje :/
Books by Geek Girl
Ciekawe podejście 😉 Mój egzaminator był naprawdę bardzo w porządku i to boli mnie najbardziej, bo następnym razem mogę trafić na dużo gorszego… Haha, chciałabym, ale cóż, zobaczymy, co z tego wyjdzie 😀
Jak te książki dobrze się prezentują na wspólnym zdjęciu! 😀 Poluję na „Ofiarę” 😀
Dziękuję i życzę powodzenia w polowaniu 😉
Mnie książka Dziewczyna z pociągu nie zainteresowała mnie za bardzo, ale jestem ciekawa filmu, więc się skuszę. 🙂 Życzę udanego egzaminu, mam nadzieję, że tym razem Ci się uda. Pozdrawiam 🙂
Mam nadzieję, że jeśli nie książka, to chociaż film Ci się spodoba!
Dziękuję 🙂
Przez cały miesiąc czytałam jedna książkę – nie wiem, jak to się stało. Może przygotowywanie po nocach (kiedy mam spokój w domu i największą wenę) pracy na olimpiadę z geografii (ach, te koleje magnetyczne w Chinach) sprawiło, że miałam mniejszą ochotę do czytania… Jak moja praca przejdzie jakimś cudem, to dopiero nie będę mieć czasu na czytanie, więc na razie nadrabiam zaległości, póki mogę 😛
mam nadzieję, że następnym razem uda Ci się zdać tę część praktyczną 🙂
Pozdrawiam
Tutti
A ja w takim razie będę trzymać kciuki za Twoją pracę. Skoro poświęciłaś na nią tyle czasu, to chyba musi przejść , prawda? 🙂
Może przejdzie – zobaczymy 😉
🙂
Mój październik również był bardzo zapracowany. Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Na szczęście humor poprawiły mi Targi Książki w Krakowie, na których i ja się pojawiłem. Mimo ogromnych tłumów i długaśnych kolejek do autorów, mile wspominam ten wyjazd. Mam nadzieję, że listopad będzie nieco luźniejszy i uda mi się przeczytać więcej książek niż cztery, tak jak to było w październiku. 🙂
My BookTown
Niestety, październik to chyba od zawsze miesiąc najcięższej prac w szkole, chociaż nie tylko 😉 Zaczytanego listopada!
Mi październik opłynął mega literacko, przeczytałam 13 książek i nie wiem jakim cudem.
„Dziewczynę z pociągu” też uwielbiam, zarówno książkę jak i film 🙂
Trzymam kciuki, byś zdała egzamin! Nie łam się, stres to głupi dupek, każdy z nas kiedyś coś przez niego zawalił. Dobrze będzie!
Pozdrawiam
ryszawa.blogspot.com
Ojejku, gratuluję Ci takiego wyniku!
I widzę, że w końcu znalazłam kogoś w równym stopniu zakochanym w „Dziewczynie z pociągu”, super 🙂
Ja od zawsze mam problemy z działaniem w stresie, ale cóż, kiedyś musi się w końcu udać, chociaż nie do końca w to wierzę…
5 książek przy tak napiętym grafiku to bardzo dobry wynik 🙂
Dziękuję 🙂
Miesiąc i tak miałaś całkiem fajny, jak się ma napięty grafik, to 5 książek to i tak sporo. :3 Ja widziałam zwiastun ,,Dziewczyny z pociągu” i zamiast mnie zachęcić do obejrzenia, to raczej odstręczył..
Mogę zapytać jak dodajesz tę wersję instagramową do postu?
Zaczytanego listopada :*
Naprawdę? W takim razie mamy chyba zupełnie inne gusta, bo ja przed premierą obejrzałam zwiastun kilka(naście) razy, tak mi się podobał 😀
Nie jestem pewna, czy działa to też na bloggerze, ale ja kopiuję link do zdjęcia (nie kod osadzania), wklejam go przy wstawianiu do posta i tak dodaję zdjęcia z instagrama (wiem, strasznie mętnie to tłumaczę)…
A mi październik minął bardzo miło 😀
https://roseaud.blogspot.com/
Cieszę się 🙂
Faktycznie, październik minął nie wiadomo kiedy, z listopadem będzie tak samo, już mamy prawie połowę. Czas mija zbyt szybko. I nie martw się egzaminem, ja też zdałam za drugim razem, podobno tacy kierowcy są lepsi 😉 Powodzenia, trzymam kciuki!
Pozdrawiam,
bookmoorning.blogspot.com
Haha, dzięki, właśnie zdałam egzamin i bardzo (bardzo, bardzo, bardzo) się z tego powodu cieszę 😀 Udanej reszty listopada!
Nie martw się, na pewno następnym razem się uda! Trzymam kciuki i życzę powodzenia! 🙂
Pięć książek to dużo, zważywszy na ilość obowiązków! 🙂
Dziękuję :)) Zaczytanego listopada!