Nicholas Sparks to jeden z najpopularniejszych autorów wzruszających i trafiających prosto do serca powieści dla kobiet. Przyznam szczerze, że dużo czasu minęło, od kiedy po raz ostatni miałam z nim styczność i dlatego z ogromną chęcią sięgnęłam po „Spójrz na mnie”.
JESTEM TUŻ OBOK
Maria Sanchez to młoda i utalentowana prawniczka, która jakiś czas temu powróciła w rodzinne strony. Ciężko pracuje w poważanej kancelarii i ledwo starcza jej czasu na cokolwiek więcej. Pewnego dnia w niecodziennych okolicznościach poznaje Colina, z którym świetnie jej się rozmawia. Ich związek szybko się rozwija, jednak szczęścia obojga przerywają tajemnicze groźby – bukiet z ostrzeżeniem czy przebite opony w samochodzie kobiety. Kim jest nieznany prześladowca? Czego chce? I dlaczego na swój cel upatrzył sobie akurat Marię?
Swoją pierwszą książkę Sparksa, czyli „Ostatnią piosenkę” przeczytałam już w podstawówce. Zakochałam się w tej opowieści i niemal od razu przepadłam w innych utworach tego autora. Potem było (niekoniecznie w tej kolejności i z odstępami czasowymi) „Na zakręcie”, „Pamiętnik”, „Bezpieczna przystań” oraz „List w butelce”. Jednak po jakimś czasie zrobiłam sobie mały odpoczynek na rzecz fantastyki i uzależniających kryminałów. Gdy jednak pojawiła się okazja do przeczytania „Spójrz na mnie”, nie wahałam się długo i skorzystałam z niej.
Zacznę od tego, że już po pierwszych stronach wpadłam jak śliwka w kompot. Dosłownie. Strasznie spodobała mi się już sama atmosfera panująca w książce, pełna rodzinnego ciepła i spokoju. Atmosfera, za którą, notabene bardzo tęskniłam. Pisarz świetnie opisuje uczucia i relacje międzyludzkie, co pozwala czytelnikowi wczuć się w role postaci. Szczerze powiem, że nawet nie wiem kiedy dosłownie przemknęłam przez pierwsze sto stron. Potem kolejne sto i jeszcze kolejne i jeszcze kolejne, aż w końcu ze smutkiem zauważyłam, że nieuchronnie zbliżam się do końca lektury 🙁
„Nie miała pojęcia, jak jest blisko ani co może zrobić. Nigdy nawet nie spoglądała przez ramię, ale dlaczego miałaby to robić? Był dla niej nikim, po prostu kolejną twarzą w tłumie…”
Ale zanim to nadeszło, klimat panujący w książce uległ znacznemu ochłodzeniu. Pojawiło się niebezpieczeństwo, niedające się do zignorowania zagrożenie. Poczucie, że główna bohaterka jest obserwowana, śledzona, że ktoś czyha na jej życie. Jestem naprawdę zaskoczona tym, w jak „profesjonalny” sposób Sparksowi udało się stworzyć napięcie, jakiego nigdy nie spodziewałabym się po autorze pięknych i wzruszających obyczajówek czy romansów. Wprawdzie coś podobnego miało miejsce w „Bezpiecznej przystani” (którą przy okazji bardzo polecam), ale tym razem nie byłam przygotowana na przeżywanie tej historii całą sobą razem z bohaterami. Co jedyne czasem boli mnie po lekturze tego typu książek, to ponura świadomość, ze tak piękna miłość rodem z powieści Sparksa raczej rzadko zdarza się w rzeczywistości…
„Spójrz na mnie” to świetne połączenie opowieści o miłości razem z doskonale wkomponowaną częścią kryminalną. I nawet, jeśli uczucie bohaterów może wydawać się wyidealizowane i znacząco za proste, a zakończenie zbyt bohaterskie, to i tak książkę czyta się z uśmiechem na twarzy 🙂
DANE TECHNICZNE
Tytuł oryginału: See Me
Tłumaczenie: Maria Głębicka-Frąc
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 512
Cena z okładki: 36,90 zł
Moja ocena: 8/10
Za pełną wrażeń lekturę dziękuję Wydawnictwu Albatros!
to nie moje klimaty
Rozumiem.
Może podsunę siostrze, ona lubi taką literaturę bardziej
🙂
Niestety ja do Sparksa bardzo się zraziłam po „Pamiętniku”, a później po „Bezpiecznej przystani”, którą tutaj sama polecasz. Chyba nie mój klimat, więc raczej odpuszczę sobie lekturę „Spójrz na mnie”, ale z pewnością dla fanów tego autora, wydanie tej książki jest powodem do uciechy. 🙂
Pozdrawiam ♥
Naprawdę? No cóż, ja osobiście bardzo lubię i cenię jego książki, chociaż zdaję sobie również sprawę z tego, że nie są idealne. Większość z nich ma podobny schemat i budowę, są proste, często nierealne i przewidywalne. Ale mnie to akurat raczej nie przeszkadza 🙂
Mam całą kolekcję Sparksa na półce, a jakoś nie ma czasu się za niego zabrać – choć bardzo lubię jego powieści, bo kilka miałam okazję czytać 😉 Może w nowym roku znajdę trochę czasu na jego twórczość 🙂
Doskonale Cię rozumiem. Sama wolę nie myśleć o tym, ile książek czeka na mojej półce nie wspominając o tym, że część z nich jest pożyczona, a wśród nich nawet dwie od Sparksa 😀
Bardzo lubię książki Sparksa, choć muszę mieć do nich odpowiedni nastrój. Czasami to po prostu nie moje klimaty, ale są chwile, gdy czyta mi się je idealnie. Tej najnowszej jeszcze nie czytałam, ale może wkrótce to zmienie 🙂
Ja też nie zawsze mam ochotę na Sparksa, bo czasem wolę jednak coś z większym napięciem i szybszą akcją, a innym razem wolę odpocząć przy książce, która nie wymaga zbyt wiele myślenia 🙂
Też uwielbiam Sparksa, ale ostatnio jego książkę czytałam kilka lat temu 😉 Pora nadrobić, szczególnie że najnowszy tytuł zapowiada się interesujaco 😀
Ja też miałam wcześniej długą przerwę od tego pisarza, ale cieszę się, że wróciłam na chwilkę do jego opowieści 🙂
[…] Zofii Nałkowskiej, z której niewiele już pamiętam (a przydałoby się). Potem sięgnęłam po „Spójrz na mnie” Sparksa, które naprawdę mnie oczarowało. Dalej przeczytałam już ostatnią część Kronik […]