W minioną sobotę pożegnaliśmy już niemal legendarny 2016 rok i powitaliśmy Nowy – 2017. A ja nadal nie potrafię uwierzyć w to, że czas mija tak szybko i że od ostatniego Sylwestra minęło okrągłe 12 miesięcy. Przez te 366 dni wydarzyło się naprawdę wiele, nie obyło się bez potknięć i porażek, ale równocześnie miało miejsce wiele równie cudownych rzeczy… Zapraszam na krótkie streszczenie moich minionych 8784 godzin 🙂
STYCZEŃ
Początek Nowego Roku i jak niemal zawsze nowe plany i postanowienia. Gdy je teraz czytam, trochę chce mi się z siebie śmiać, chociaż część z nich udało mi się nawet zrealizować… W pierwsze dni stycznia odwiedziłam Kraków, a potem szybko musiałam przystosować się do trybu kartkówek i sprawdzianów. W międzyczasie przygotowywałam się do drugiego etapu Śląskiego Konkursu Języka Niemieckiego i, jak się nieco później okazało, do finału zabrakło mi dokładnie 2%. Napisałam również post o 7 sposobach walki ze złym humorem i myślę, że powinnam zacząć sobie brać do serca swoje słowa 😀
LUTY
Czyli najpierw odliczanie do ferii, a potem próba realizacji zbyt wielu planów na te dwa tygodnie. Udało mi się w tym czasie na tydzień odwiedzić Szczawnicę, do której mam słabość od dziecka. Poza tym przeczytałam aż 10 książek, a wśród nich „Dziewczynę z pociągu” Pauli Hawkins, którą uwielbiam!
MARZEC
Oczywiście, rozpoczęty już zwyczajowym sprintem szkoła-dom i tradycyjnym brakiem czasu nawet na sen. Ciężko było mi pogodzić wszystkie zajęcia, czułam się bardzo przytłoczona natłokiem rzeczy „do zrobienia”. Wiem, że gdzieś po drodze były też święta wielkanocne, ale z bóle serca przyznaję, że prawie nic z nich nie pamiętam, tak szybko minęły… A najlepsza książka miesiąca to „Niewierna” Reyes Monforte, która wywołała u mnie wiele emocji.
KWIECIEŃ
Kwiecień to zdecydowanie nie był dobry miesiąc. Nie, poprawka – to był najgorszy miesiąc w 2016 roku. Wiele rzeczy się popsuło i nie wszystko szło po mojej myśli. Chwilami miałam po prostu dość wszystkiego, chciałam uciec daaleko stąd. Nic nie sprawiało mi już takiej radości jak wcześniej, nawet pisanie bloga nie dawało mi już tej satysfakcji. Być może, jak zwykle, myślałam za dużo i za dużo się martwiłam – na przykład tym, że w czerwcu skończę 18 lat. Jednak nawet tak smutny kwiecień zakończył się dobrze – długo wyczekiwanym wyjazdem do Niemiec, który na zawsze zapamiętam. Po raz pierwszy wzięłam udział w wymianie i poznałam tak wiele cudownych ludzi, za którymi do tej pory tęsknię. Liczę na to, że jeszcze kiedyś się spotkamy 🙂
MAJ
Jeden z dziwniejszych miesięcy, kiedy zdecydowałam się nawet wziąć sobie wolne od bloga. Potrzebowałam odrobiny spokoju i czasu na przemyślenie niektórych spraw. Zastanawiałam się też, czy w ogóle nie zrezygnować z pisania bloga…
CZERWIEC
Mój powrót na bloga, ale w zupełnie innej formie. Przeniosłam swoją stronę na własną domenę, zmieniłam adres. Dla miłośników informatyki może się to wydawać pestką, ale dla mnie samo dostosowanie szablonu na WordPress i zainstalowanie Disqusa to nie lada wyzwanie, które ostatecznie udało mi się ze wszystkim poradzić. W tym miesiącu, razem z moją klasą odwiedziłam Pragę, która generalnie bardzo mi się podobała, chociaż nie mogę powiedzieć, że stolica Czech mnie zachwyciła. Pod koniec czerwca walczyłam o oceny, by ostatecznie zakończyć rok szkolny ze średnią powyżej 5,00, w co do tej pory nie potrafię uwierzyć. Oprócz tego spędziłam najlepsze 18 urodziny razem z moją przyjaciółką w Krakowie i świetnie się bawiłam. Napisałam również post, w którym możecie poznać 18 faktów o mnie. Najlepsza książka miesiąca? „Wszystko czego wam nie powiedziałam” Celeste Ng i „Wybacz mi, Leonardzie” Matthew Quicka.
LIPIEC
Naprawdę obawiałam się tegorocznych wakacji, ze względu na to, że (znowu) miałam się zajmować moją młodszą siostrą. Na szczęście, udało mi się tak to wszystko zorganizować, żeby znaleźć również i czas dla siebie. Na początku lipca ciężko było mi się przyzwyczaić do tego, że nie muszę się uczyć i sama nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Pod wpływem impulsu zapisałam się na kurs prawa jazdy i chodziłam na wykłady. Oprócz tego, odnowiłam kontakt z ludźmi, z którymi nie rozmawiałam całe wieki i bardzo cieszę się z tego. Uczyłam się też niemieckiego na platformie eTutor, którą szczerze polecam i przeczytałam mnóstwo książek, bo suma stron wynosiła ponad 3 tysiące.
SIERPIEŃ
Pierwszy tydzień miesiąca spędziłam na wakacjach z rodzicami na Węgrzech. Po raz pierwszy w życiu zobaczyłam Balaton, który okazał się o niebo piękniejszy, niż się spodziewałam. W Heviz miałam okazję poćwiczyć mój niemiecki, ponieważ mało osób znało angielski. Co jeszcze? Wybrałam się na weekend do Krakowa, uczyłam się jeździć autem i oczywiście czytałam książki. Wakacje szybko się skończyły i mimo że nie były to moje wymarzone, to jestem z siebie zadowolona, że udało mi się znaleźć czas na tak wiele rzeczy 🙂
WRZESIEŃ
Oj, niełatwo było wrócić do szkoły po 2 miesiącach wolnego, szczególnie, że zaczynałam klasę maturalną. Przerażała mnie wizja matury (i do tej pory trochę przeraża) i tego, że sama nie wiem, co chcę na niej zdawać (o moich lękach przeczytacie tutaj). Z filmów, obejrzałam trzecią część przygód Bridget Jones, która rozbawiła mnie do łez oraz „Ostatnią rodzinę”, która z kolei zmusiła mnie do przemyśleń.
PAŹDZIERNIK
Trudny miesiąc bardzo wytężonej pracy. Miałam wrażenie, że mój mózg przestał przyjmować informacje, bo wręcz nie potrafiłam się niczego nauczyć ani tym bardziej zapamiętać. Przygotowywałam się również do egzaminu praktycznego na prawo jazdy, którego nie udało mi się zdać za pierwszym razem. Największą winę za to chyba ponosi mój brak pewności siebie oraz przekonanie, że „na pewno się nie uda”, chociaż stres też zrobił swoje. W ramach odstresowania wybrałam się razem z Olą na Targi Książki w Krakowie, które bardzo dobrze wspominam. W tym miesiącu obejrzałam również ekranizację jednej z moich ulubionych książek – „Dziewczyny z pociągu”, która mnie nie rozczarowała.
LISTOPAD
Jedną z trudniejszych decyzji w tym miesiącu było wypełnienie deklaracji maturalnej. Wprawdzie tylko próbnej, ale i tak długo zastanawiałam się nad tym, co właściwie chcę zdawać. Ostatecznie wybrałam angielski, niemiecki oraz geografię rozszerzoną. Poza tym, udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy, z czego bardzo się cieszę, bo mój egzaminator okazał się bardzo wymagający. Jednym z ważniejszych wydarzeń miesiąca był wyjazd na koncert Bastille do Warszawy razem z moją przyjaciółką, na którym świetnie się bawiłam i przy okazji zwiedziłam odrobinę stolicy.
GRUDZIEŃ
Nauka, nauka i jeszcze raz nauka, jak to zwykle bywa na zakończenie semestru. Udało mi się wywalczyć całkiem dobre oceny i średnią ponad 4,75, z czego bardzo się cieszę (gdyby jeszcze na maturze tak dobrze mi poszło, eh). A potem święta, odrobina odpoczynku i… Nowy Rok. Gdybyście byli zainteresowani moimi nawykami, to zapraszam tutaj.
- Podsumowując, w 2016 roku przeczytałam 68 książek, a najlepsze z nich znajdziecie tutaj.
Poprzedni rok minął za szybko…
Zaczytanego Wieczorka Życzę
Trudno się z tym nie zgodzić, ale chyba ogólnie czas zwykle biegnie za szybko 😉
Czytelniczo ubiegły rok był dla mnie fenomenalny! Osiągnęłam cele wyznaczone przez wyzwania, czytałam dużo i wiele z tych pozycji było genialnych. W życiu to była istna sinusoida, ale ogólnie każdy upadek poszedł w zapomnienie po sukcesie! 😀
No to nie pozostaje mi nic, jak tylko BARDZO Ci pogratulować! I oczywiście życzyć kolejnych sukcesów w 2017 roku 😀
Ubiegły rok był dość zabiegany, dużo się działo, ale nie mogę narzekać. Poznałem sporo nowych rzeczy oraz wziąłem udział w wydarzeniach, o które wcześniej bym się nawet nie podejrzewał (jak chociażby fantastyczny wyjazd na Woodstock, który wspominam do dziś). Ogółem, mimo sporej ilości nerwów, wydaje mi się, że mogę zaliczyć ten rok do całkiem udanych. Mam nadzieję, że 2017 przynajmniej utrzyma ten poziom.
Szczęśliwego, zaczytanego nowego roku!
My BookTown
Dziękuję Ci bardzo 🙂 I życzę Ci również, aby obecny rok przyniósł Ci wiele dobrych atrakcji i ciekawych przygód.
A ja w Pradze się zakochałam. Byłam dwa razy i chętnie pojadę jeszcze raz. 😉
Mnie jakoś nie zachwyciła, chociaż to być może wina nie najlepszej organizacji wycieczki i biegania między zabytkami. Zawsze zwiedzanie miasta samemu (prywatnie) to zupełnie inne doświadczenie 😉
Na pewno! Praga jest absolutnie magiczna i ma sporo do zaoferowania. Ale nie wyobrażam sobie innego zwiedzania niż samodzielne. Byliśmy dwa razy sami i za każdym razem było super. I jeszcze chcemy wrócić, bo sporo zostało nam do zobaczenia. 🙂
W takim razie, jak tylko pojawi się okazja, będę musiała się tam wybrać kolejny raz 🙂 Może wtedy uda mi się dostrzec więcej, niż na wycieczce szkolnej.
Widzę, że rok pełen wrażeń. Naprawdę miłe podsumowanie i świetnie i przyjemnie się je czyta. Bardzo estetycznie napisane co ułatwia odczytywanie, zwłaszcza o tak później porze jaka jest XDD
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
Haha, dziękuję 🙂 Specjalnie starałam się podzielić je na wyraźne części, żeby ułatwić przeczytanie zainteresowanym.
Ciekawe podsumowanie roku! Oby ten nowy był jeszcze lepszy 😉
Dziękuję i nawzajem!
Za Tobą rok poważnych i gruntownie przemyślanych decyzji, bogaty we wrażenia i nowe doświadczenia, owocny czytelniczo, Karolino. Nie mam wątpliwości, że nadchodzący będzie równie hojny. 🙂
Dziękuję bardzo 🙂
68 książek w rok to bardzo dobry wynik, gratulacje 🙂
Dziękuję 🙂
Super wynik! 🙂 I bardzo fajne podsumowanie, takie estetyczne, a zawiera wszystko 🙂
Dziękuję, miło mi 😀
[…] W zeszłym roku dokładnie rozpisywałam się w podsumowaniu o tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 12 miesięcy mojego życia. Teraz postaram się, żeby było odrobinę krócej ? […]