W sumie w tym roku można powiedzieć, że w jakiś sposób wyczekiwałam października. Wrzesień był wprawdzie spokojny, ale co za tym idzie – zbyt spokojny i chwilami wręcz nudnawy. Miałam więc nadzieję, że wraz z powrotem na studia skończy się moje narzekanie na nudę. I nie pomyliłam się 😉
CHWILA, CHWILA NIE ZA DUŻO?
Tak właśnie wyglądała z kolei moja reakcja na pierwsze dni na studiach – krótko mówiąc jak zwykle dałam się zaskoczyć ilością pracy, która na mnie czekała. I której notabene miesiąc wcześniej z utęsknieniem wyczekiwałam. No cóż, człowiekowi nie dogodzisz, i tak źle, i tak niedobrze 😉 W październiku nie mogłam za to raczej narzekać na nudę i wolny czas, którego ilość skurczyła się niemiłosiernie. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się znaleźć chwilę na zajęcia zumby na siłowni, na którą karnet całkiem niedawno kupiłam. Trochę się wahałam i wymawiałam ilością pracy na uczelni, ale już teraz widzę, że był to dobry krok – uwielbiam ćwiczenia fizyczne i dobrze wiem, że są świetnym pomocnikiem w walce z codziennym stresem.
Wyświetl ten post na Instagramie.
KSIĄŻKOWO
W październiku udało mi się przeczytać dosłownie 3 książki. Nie jest to może dla mnie sukces czytelniczy, ale patrząc na ilość czasu, który mogłam przeznaczyć na czytanie, to i tak jestem baardzo zadowolona. Co ciekawe, pozycje, na które się zdecydowałam to reportaże oraz literatura przygodowa. I tak poznałam „Z nienawiści do kobiet” Justyny Kopińskiej, które okazało się całkiem łatwą lekturą w zupełnym przeciwieństwie do treści, jakie w sobie niesie. Kolejną książką, na którą się zdecydowałam, było „Z miłości? To współczuję” Agaty Romaniuk, które dosłownie pokochałam. Dawno żadna opowieść tak mocno mnie nie zaciekawiła i nie sprawiła, bym naprawdę miała ochotę poznać daną kulturę na własnej skórze. Szczególnie, że mowa o kulturze krajów arabskich, która nigdy nie wydawała mi się bliska. A na koniec miesiąca zabrałam się za „Finlandia. Sisu, sauna, salmiakki” Aleksandry Michta-Juntunen. Co dziwne, wcale nie czytało się jej tak lekko i przyjemnie, jakbym się spodziewała, chociaż nadrobiła mnóstwem ciekawostek dotyczących samego kraju i jego kultury. A obecnie jestem w trakcie czytania drugiej części przygód Harrego Pottera – co idealnie pokazuje, do czego skłania mnie jesienna aura 😉