Maj był dla mnie miesiącem, którego chyba najbardziej się obawiałam się w tym roku. Miesiącem, o którym w ogóle nie chciałam nawet myśleć, a wszystko za sprawą matury. Zapraszam na kilka słów o tym, jak przetrwałam ten czas 🙂
EGZAMIN DOJRZAŁOŚCI
Szczerze powiem, że już w kwietniu byłam dosłownie przerażona wizją zbliżających się matur. Kompletnie nie czułam się do tego przygotowana; ani psychicznie, ani ze względu na wiedzę. Tak zwany długi weekend spędziłam na intensywnej nauce i powtarzaniu, by już 4 maja pisać pierwszy egzamin. Nie wydaje mi się, aby kogokolwiek interesowało streszczenie tego, jak poszedł mi dany przedmiot. Zdradzę tylko tyle, że pisałam rozszerzony polski, angielski, niemiecki i geografię. Jeśli chodzi o wyniki, to najbardziej obawiam się geografii i polskiego, ale generalnie mogę powiedzieć, że matury poszły mi dobrze (przynajmniej póki co tak myślę, wszystko okaże się już 30 czerwca). Jestem też bardzo zadowolona z egzaminów ustnych, bo i z polskiego i z angielskiego uzyskałam 100%. Oprócz wiedzy, miałam też trochę szczęścia przy losowaniu pytań 🙂 Teraz, gdy egzaminy mam już z głowy, mogę powiedzieć, że wcale nie było tak źle jak się spodziewałam – nadal jestem tutaj i nadal żyję, chociaż trzeba przyznać, że był to stresujący i naprawdę męczący okres.
Z jednej strony strasznie cieszę się, że mam teraz wolne, ale z drugiej – dziwnie się z tym czuje. Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że NIE MUSZĘ się uczyć, nie muszę się przygotowywać do szkoły, ani tym bardziej nie muszę się niczym denerwować. Miałam też pewnego rodzaju wyrzuty sumienia związane z tym, że (prawie) nic nie robię, bo czułam się niczym oszust i przestępca. Teraz staram się pozwolić sobie na odpoczynek, ale jednocześnie szukam różnych sposobów, by zagospodarować sobie czas. Nie wspominałam o tym na blogu, ale jakiś czas temu dołączyłam również do Redakcji BB, która wydaje swój magazyn w Bielsku-Białej. Powiem Wam po cichu, że w najnowszym numerze znajdzie się również „coś mojego” 😀 Oprócz tego, w ostatni weekend maja udało mi się (jak zawsze w biegu) odwiedzić Kraków i spotkać się z Olą. Żałuję, że nie mogłam zostać dłużej, ale liczę na to, że znowu się tam pojawię.
KSIĄŻKOWO
Główne książki, jakie przeczytałam w maju, były oczywiście związane z nauką do matury. Repetytoria, stare podręczniki, moje notatki i inne, których nie ma sensu wymieniać z tytułu. Na szczęście, po egzaminach udało mi się nadrobić czytelnicze zaległości. Najpierw sięgnęłam po „W krainie wodospadów” Sofii Caspari, czyli trzecią część argentyńskiej sagi, którą uwielbiam. Następnie przeczytałam „Jedyną” Marisy De Los Santos, która okazała się ciekawą lekturą, chociaż niekoniecznie zaskakującą i zapierającą dech w piersiach. Potem przyszedł czas na kolejną część Harry`ego Pottera – „Harry Potter i Zakon Feniksa”. Jak wiele innych osób, jestem absolutnie zafascynowana światem stworzonym przez J. K. Rowling. Gdyby ktoś był zainteresowany, za co dokładnie kocham Harry`ego to zapraszam tutaj. Później zajęłam się poradnikiem duetu Anny Gruszczyńskiej i Toona de Kock – „Ja. Wersja 2.0”, który niestety bardzo mnie rozczarował. Dalej przeczytałam „Najdłuższą podróż” Nicholasa Sparksa, która naprawdę mi się spodobała, a więcej już niedługo w recenzji. Na koniec miesiąca sięgnęłam po dawno odkładanego „Alchemika” Paulo Coelho. Dostałam go jako urodzinowy prezent od kolegi niemal rok temu i szczerze żałuję, że tak późno zajęłam się lekturą. W sumie w maju przeczytałam 6 książek, co daje 3584 stron, czyli statystycznie 116 dziennie. Mini stosik ostatnich zdobyczy książkowych możecie obejrzeć tutaj. Poza tym ostatnio miałam okazję zobaczyć w kinie „Jutro będziemy szczęśliwi”, które okazało się czymś więcej, niż tylko schematyczną komedią i przy której miło spędziłam czas.
O matko, pamiętam moje matury 4 lata temu, jak ja się stresowałam ustnym angielskim! Kocham ten język, uwielbiam się go uczyć, czytać po angielsku, ale mówienie w tym języku jest dla mnie absolutnym koszmarem, tej bariery do tej pory nie udało mi się pokonać. Trzymam mocno kciuki za Twoje wyniki matur 🙂 Mój maj natomiast był bardzo udany, przeczytałam w nim bardzo dużo cudownych książek, które mnie nie rozczarowały, chociaż znalazły się też te, na których się zawiodłam. Ogólnie wyszło mi tych książek 16, jestem bardzo ciekawa jaki będzie czerwiec pod względem czytelniczym. Czekają na mnie naprawdę ekscytujące lektury, więc mam nadzieję, że spotkam jeszcze więcej pozytywnych powieści 🙂
Ja najbardziej obawiałam się ustnego polskiego i pytań gramatycznych. Na szczęście trafiłam na temat „na czym polega szczęście”, do którego pasowała cała masa książek 😉 Z angielskiego też wylosowałam ciekawy zestaw – jedno z pytań dotyczyło promowania czytelnictwa, bibliotek i filmów.
Dziękuję za wsparcie i życzę oczywiście samych dobrych czerwcowych lektur 😀
Matura… Boże kiedy to było? 😀 ja już jestem po studiach 🙂 i teraz zaczęło się prawdziwe życie 😉 także korzystaj póki możesz Kochana :*
Właśnie planuję korzystać z wolnego czasu, który dostałam 😉 Póki co nie wiem jeszcze dokładnie, co ze sobą zrobić, ale coś na pewno wymyślę!
O kobieto, jakie Ty robisz piękne zdjęcia! 😮
Trzymam kciuki, byś 30. czerwca mogła śpiewać z radości 😉
Co do HP – dosłownie przed paroma minutami skończyłam czytać Insygnia Śmierci i… JEJ! JAKIE TO BYŁO DOBRE! 😮
Pozdrawiam cieplutko,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Dziękuję, bardzo mi miło 😀
O tak, powrót do HP i odkrywanie na nowo całej serii to cudowna sprawa! Sama widzę, że chociaż nie jestem już dzieckiem, to książki Rowling podobają mi się dokładnie tak samo, jeśli nie bardziej.
🙂
Ja akurat czytałam całą serię pierwszy raz w życiu (dasz wiarę? 😀 ), ale czuję, że będę do niej wracać 😉
Naprawdę? To ciekawe, chociaż ja przy okazji powinnam się przyznać się do tego, że nigdy nie czytałam na przykład „Igrzysk śmierci” 😀
Gratuluję wyników i życzę zaczytanego czerwca!
Dziękuję bardzo 🙂
Masz cudownego bloga! Świetny szablon, zazdroszczę 😉
Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com
Ojejku, dziękuję! Strasznie się cieszę, że Ci się tu podoba 🙂
Też byłam tegoroczną maturzystką i naprawdę przeżywałam wtedy ciężki okres. Chyba jeszcze nigdy tak bardzo się nie stresowałam! Nie bałam się za bardzo pisemnych, bo jednak ma się wtedy trochę czasu i gdy się czegoś nie wie, zawsze jest dużo wolnego na zastanowienie się, za to byłam przerażona ustnymi. Nie jestem dobrym mówcą, zdecydowanie bardziej wolę pisać niż mówić, zawsze się plączę w wypowiedziach. Byłam dodatkowo zestresowana, bo właściwie nie wiedziałam, jak takie ustne egzaminy wyglądają, ale w sumie nie było aż tak źle. Może gdybym powtórzyła sobie słówka z zakresu technologi, to może z niemieckiego miałabym więcej, ale i tak jestem zadowolona. W końcu i tak niestety (albo w sumie stety) do niczego to się nie liczy :D.
Gratuluję wyników!
Miałam podobne podejście – przy ustnych jest czas, można się skupić na arkuszu, a na ustnym to już zupełnie inna bajka! Sama też nie byłam do końca pewna, jak cała procedura wygląda, jak ten egzamin jest oceniany itd. Ale cieszę się, że wszystko już za mną i nie muszę przechodzić przez to po raz kolejny 😀
Matury mam dawno za sobą, ale ten stres pamiętam do dzisiaj. Najgorzej było z maturami ustnymi, bo zazwyczaj ze stresu nie mogę się wysłowić i mam mętlik w głowie, ale jakoś poszło 🙂 Matury tylko na studia potrzebne, ale później są nieistotne. A odpoczynek Ci się należy – korzystaj z niego na maksa 🙂
houseofreaders.blogspot.com
Też starałam się wmawiać sobie, że matury to wcale nie jest „egzamin dojrzałości, egzamin z życia”, ale po prostu test potrzebny do aplikacji na studia 😉 A korzystać będę na pewno – w końcu tyle książek czeka na półkach!
Zazdroszczę, że masz maturę już za sobą.. Ja będę się pewnie stresować bardziej niż większość moich znajomych razem wziętych, taka już jestem hahah.
Odpoczywaj i ciesz się wolnym.
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Myślę, że większość osób będzie walczyła ze stresem, ale nie każdy się do tego przyznaje… Ale nie martw się – z tego, co widzę, masz jeszcze mnóstwo czasu na powtórki 😉
Matury… Taaaak. Pisałam matury sześć lat temu, a potem jeszcze przez dwa kolejne lata zupełnie niepotrzebnie próbowałam podwyższyć swoje wyniki. Dzisiaj wiem, że matura to naprawdę bzdura i nie chodzi o straszenie kolokwiami i egzaminami (chociaż prawda w tym jest, bo matura co semestr pozwala się uodpornić xD), ale bardziej o to, że matura nie ma dużej wartości intelektualnej. W zasadzie jest tylko pewnym narzędziem do pójścia na studia lub ukończenia pewnego etapu edukacji, ale sama w sobie nie jest jak lubią nam wszyscy wmawiać dowodem wielkiej inteligencji. 😉
Trzymam kciuki za dobre wyniki, abyś mogła wybrać wymarzone studia (pewnie lingwistyczne ;)), ale naprawdę nie martw się i absolutnie nie stresuj. Pierwsze co powiedziano mi na studiach to „proszę zapomnieć o wszystkim co wciskano Państwu do głów w ramach przygotowań do matury”, i wiesz co, rzeczywiście całe studia przekonywałam się, że matura absolutnie do niczego nie przygotowuje, jest zdecydowanie zakończeniem poprzedniego etapu, a nie początkiem kolejnego. 😉
Świetne książki przeczytałaś w maju i piękne zdjęcia z bzem i kocurem! Mój kocur jak nie mam aparatu to przeciąga się, łasi i pełna scenka rodzajowa, a jak tylko chcę zrobić mu zdjęcie np. z książką, to zaczyna się odwrót, foszki i wielka ucieczka. 😀
Pozdrawiam ciepło!
Ja też staram się nie myśleć, że matura to prawdziwy egzamin mojej wiedzy. To po prostu pytania, an które trzeba odpowiedzieć, sprawdzian i test, który nie ma aż tak wiele wspólnego z prawdziwym stanem wiedzy…
Akurat kot na zdjęciu nie był mój, ale mojej babci. Nie był w ogóle zainteresowany robieniem zdjęć, ale jakoś udało się go zmieścić w kadrze 😀
Nie musisz się starać, tak naprawdę nie jest. To tylko zakończenie liceum i przepustka do studiów jeśli ktoś chce kontynuować naukę. Same matury są bardzo stresujące jak to egzaminy, ale nie warto po nich już się martwić. Korzystaj z cudownych wakacji, a po wynikach składaj dokumenty! ♥
W sumie masz rację – wszystko już za mną, ale jednak stres związany z wynikami jest i przede wszystkim z tym, czy uda mi się dostać na filologię norweską na UAM, a to jest mój cel…
Serdecznie gratuluję takich wyników! Widać, że mimo matur miałaś bardzo udany miesiąc i mam nadzieję, że kolejne również takie będą 🙂 Mam też nadzieję, że wyniki matur będą równie zadowalające, co te z ustnych.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję bardzo 😀