Po raz kolejny ciężko pisze mi się podsumowanie miesiąca, który dosłownie przeciekł mi między palcami i pozostał ledwo zauważony. Specjalnie dla Was (i dla siebie w sumie też) postaram się jednak przypomnieć sobie, co właściwie robiłam w listopadzie i dlaczego minął tak szybko… Zapraszam!
CO U MNIE?
Listopad to już mój drugi miesiąc studiowania i myślę, że powoli przyzwyczajam się do nowego i zupełnie odmiennego trybu nauki. Mogę powiedzieć, że póki co zarówno mój kierunek, jak i sam uniwersytet bardzo mi się podobają i nie zaliczyłam jeszcze żadnej większej wpadki. Jak na razie czuję, że nie zamieniłabym mojej filologii duńskiej na nic innego i po cichu liczę na to, że moje podejście szybko się nie zmieni.
Poza studiowaniem i zwykłym życiem, nie mogę powiedzieć, żeby coś ciekawego i wartego wspomnienia wydarzyło się w moim świecie. Pojawiło się trochę problemów, których rozwiązywaniem dopiero muszę się zająć, co nieco stresu i nerwów. Trochę nieprzespanych nocy, trochę smutku i rozczarowania. Było też trochę walki z moim najukochańszym PKP (w końcu studiuję ponad 450 km od domu), ale chyba czas się do tego przyzwyczaić. Czas chyba też zaakceptować to, że nie zawsze jestem w stanie zrobić to wszystko, co sobie zaplanowałam, bo moja doba liczy tylko 24, a nie 48 godzin. I to, że czytanie książek, prowadzenie bloga, odpisywanie na komentarze i robienie zdjęć na Instagrama też ostatnio nie najlepiej mi wychodzi…
KSIĄŻKOWO
W listopadzie przeczytałam 6 książek, z czego aż 4 były moimi lekturami z literatury szwedzkiej. Najbardziej spodobała mi się z nich „Twoja chwila na ziemi”, natomiast przez „Strąconego anioła”, „Drogę do Klockrike” i „Zło” jakoś udało mi się szczęśliwie przebrnąć i do tego napisać krótkiego posta z ciekawymi cytatami z nich. Oprócz tego przeczytałam „Mroczne zakamarki” Kary Thomas, które jednak nieszczególnie przypadły mi do gustu, a także „Jej ostatni oddech” Roberta Dugoni, który miło mnie zaskoczył. Oprócz tego na blogu pojawiły się również 4 powody, dla których kocham książki Läckberg – zapraszam 😉
U mnie w listopadzie było 7 przeczytanych książek. Ogólnie minął mi ten miesiąc bardzo szybko, sama nie wiem kiedy. Cieszę się jednak, że mamy już grudzień. 😉
Gratuluję 🙂 Mam nadzieję, że wśród tych siedmiu książek były same dobre!
Filologia duńska? Wow! Jestem pod wrażeniem 🙂 życzę powodzenia podczas sesji!
http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Dziękuję, na pewno się przyda!
Filologia potrafi wykończyć człowieka, także powodzenia! 😀 Ja w listopadzie miałam strasznie mało czasu na czytanie. ;(
joolsandherbooks.blogspot.com
No tak, wcale nie jest tak łatwo, ale póki co nie narzekam 😀
Ja staram się być zadowolona z każdego miesiąca, bo i tak czytam dużo, biorąc pod uwagę fakt, że jestem mamą absorbującego dziecka, dodatkowo zajmującą się rękodziełem. 🙂 Gratuluję także Tobie!
Dziękuję 🙂 O tak, mam młodszą siostrę i dobrze zdaję sobie sprawę, ile czasu i uwagi wymaga małe dziecko..
Nie przejmuj się obecnym brakiem czasu. Trzeba się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości i zaplanować inaczej cały dzień. Choć odległość od domu nie pomaga, warto znaleźć chwile na odpoczynek 🙂
Zaczytanego!
Dziękuję za rady 🙂 Masz rację – muszę po prostu powoli „się przestawić” na nieco inny tryb.
Mnie też czas szybko ucieka. Trudno nadążyć. Brakuje czasu na przyjemności. Mam nadzieję, że grudzień okaże się lepszy.
Ja też miałam nadzieję, że w grudniu znajdę więcej czasu dla siebie, ale coś widzę, że nie bardzo wyszło. W końcu już połowa miesiąca, a zleciało jeszcze szybciej 🙁
Na początku studiowania zawsze trzeba się przyzwyczaić :). Dobrze, że już ci się kierunek podoba. Zwykle na 1 roku jest wrzuconych pełno przedmiotów suchych / teoretycznych i ludzie bywają rozczarowani
No tak, na pierwszym roku mam również literaturoznawstwo i zarys literatur skandynawskich, a oprócz tego większy nacisk na niemiecki niż duński, ale mimo wszystko – strasznie mi się tutaj podoba 🙂
No ja na swoim koncie mam 4 przeczytane książki, więc pobiłaś mnie. Życzę ci jednak zaczytanego miesiąca.
Serdecznie pozdrawiam.
http://www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Dziękuję i Tobie również gratuluję – w końcu nie ilość się liczy, a jakość 😀
Jak na taki zabiegany miesiąc to bardzo dużo przeczytałaś 🙂
Od kiedy możesz udzielac korepetycji? Ja niedawno zmieniłam miejsce pracy i pracuję z taką dunką która straszliwie mamrocze – nic nie rozumiem 😉
Haha, korepetycje myślę najwcześniej po trzech latach intensywnej nauki języka 😀
Udanej drugiej części grudnia!
PKP potrafi zamienić życie w koszmar. Też studiowałam kawałek od domu (chociaż nie tak daleko jak Ty) i każdy powrót do domu to była męczarnia – szczególnie zimą, dlatego z całego serca Ci współczuję i życzę wytrwałości i cierpliwości.
Pozdrawiam cieplutko!
houseofreaders.blogspot.com
Póki co rekordem był powrót do domu, który zajął 6h 50 min i mam nadzieję, że nie będzie gorzej…
Ciekawy kierunek studiów, życzę powodzenia.
U mnie listopad zakończył się z 5 ,5 książkami 🙂
Dziękuję 🙂 A Tobie życzę udanej drugiej części grudnia!
Widzę intensywny listopad u Ciebie był 🙂 Powodzenia w studiowaniu! 🙂
Dziękuję 🙂