Nie mogę uwierzyć, że kwiecień już za nami. Mam wrażenie, że całkiem niedawno pisałam podsumowanie marca, a tutaj przeleciały już kolejne 4 tygodnie. Co u mnie słychać? Co ciekawego przeczytałam? O tym zaraz.
CO TAM U MNIE?
No w sumie to nic nowego… Nie wiem nawet za bardzo, czym ciekawym mogłabym się pochwalić. W kwietniu nie działo się nic intrygującego ani przełomowego. Kolejny miesiąc na studiach, kolejny miesiąc nauki, ale i kolejny miesiąc z Duszpasterstwem Akademickim. Przy okazji wyczekiwanie na upragnioną majówkę, która (ups!) właśnie dobiega końca 🙁 Ale nie mogę narzekać, że nie wykorzystałam jej dobrze. Wprawdzie nie wszystko poszło po mojej myśli, wyjazd do Krakowa się nie udał, ale za to spotkałam się z wieloma osobami z moich rodzinnych stron, które są dla mnie naprawdę ważne. Z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi i mniej znajomymi osobami… Trochę odpoczęłam, trochę podładowałam baterie, by po raz kolejny odliczać dni – tym razem do wolnego z okazji Bożego Ciała. Ale do tego jeszcze daaleko 😉
KSIĄŻKOWO
Kwiecień rozpoczęłam od „Czarnego anioła” Mika Waltari, który podobnie jak „Putkinotko” Joela Lehtonen oraz „Nabożna nędza” Fransa Eemila Sillanpaa był moją lekturą z literatury fińskiej. Oprócz tego, na zajęcia duńskiego przerobiłam dwie książki – „Et lille hab” Kirsten Ahlburg oraz „Ja eller nej?” Lene Bagger, w których próżno szukać rozwiniętej fabuły, ale za to idealnie nadają się do nauki języka. Jeśli więc chodzi o „zwykłe” powieści, to w tym miesiącu było ciężko. Znalazłam chwilkę jedynie na biografię Jana Kaczkowskiego – „Życie pod prąd” autorstwa Przemysława Wilczyńskiego oraz „Norwegian Wood” Harukiego Murakamiego. W sumie w tym miesiącu przeczytałam prawie 6 książek, czyli 1720 stron, co daje około 58 dziennie. Nie miałam wiele czasu na prowadzenie bloga, więc pojawiły się na nim tylko 4 wpisy – w tym jeden dotyczący matury, recenzja „Pretty Happy” Kate Hudson oraz najbliższe zapowiedzi. Mam nadzieję, że w maju będzie się działo więcej na mojej stronie, chociaż zbliża się sesja i za dużo nie mogę niestety obiecać 🙁