• home
  • kategorie
    • książki
    • o książkach
    • stosiki
    • podsumowania
    • zapowiedzi
    • muzyka
    • moje życie
    • języki obce
    • inne
  • spis recenzji
  • o mnie
  • współpraca i kontakt
  • Przeczytane
Caroline Livre - dawniej przygody mola książkowego Caroline Livre - dawniej przygody mola książkowego
dawniej przygody mola książkowego
  • Home
  • moje życie
  • Cztery powody, dla których nie chcę być pełnoletnia
8 kwietnia 2016

Cztery powody, dla których nie chcę być pełnoletnia

moje życie
Cztery powody, dla których nie chcę być pełnoletnia

A MOŻE PO PROSTU MYŚLĘ ZBYT DUŻO?

Nie wiem, czy znacie mnie na tyle dobrze, czy nie, ale mam tendencję do myślenia za dużo. Zdecydowanie za dużo. Od niepamiętnych czasów lubię powracać myślami do sytuacji z przeszłości i zastanawiać się nad tym, jak teraz postąpiłabym w danym momencie mojego życia. Uwielbiam analizować każde wydarzenia, w którym brałam udział, rozkładać je na części dziesiętne, setne i tysięczne. Nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek wspominałam o tym na blogu, ale męczy mnie fakt, że niebawem skończę 18 lat. Ba, od jakiegoś czasu mam obsesję na tym punkcie, której większość znanych mi osób po prostu nie rozumie. Trudno im uwierzyć w to, że ja wcale nie mam ochoty na bycie pełnoletnią i tyle… Brzmi zastanawiająco? Zapraszam dalej 🙂

ALKOHOL I PAPIEROSY TO NIE TOWAR DEFICYTOWY

To ciekawe, ale większość młodzieży niezwykle emocjonuje fakt, że po 18 mogą legalnie pić alkohol i palić papierosy. Chełpią się tym i chwalą jakby to była jakaś nagroda i wyróżnienie życia. Kompletnie tego nie rozumiem. Przecież tego typu używki nie są obecnie towarem deficytowym jak w czasach PRL-u, a można je dostać w prawie każdym sklepie. Codziennie dostaję od wielu osób snapy, na których jedyne co widać, to wódka lub otwarta paczka marlboro. I tu nie chodzi wcale o to, że jestem osobą nadmiernie religijną albo abstynentką, ale… hej, spokojnie. Można się czasem czegoś napić, nawet można zapalić, bo to wszystko jest dla ludzi, ale żeby od razu robić z tego publiczne wydarzenie? Nie, dzięki. Mnie to po prostu jakoś nie interesuje, być może dlatego, że nie jestem raczej osobą udzielającą się towarzysko i nie zamierzam w nocy z 23 na 24 czerwca rzucić się w wir zakrapianych imprez. Urodziny zapewne będę świętować(?) siedząc samotnie w pokoju pełnym książek jak na aspołecznego książkoholika przystało.

źródło

PRZECIEŻ I TAK NIC SIĘ NIE ZMIENIA

No własnie, to święta prawda.  W chwili osiągnięcia pełnoletności nie przybędzie do mnie wróżka niczym z Kopciuszka i nie przemieni mnie w piękną królewnę. Gdy byłam młodsza, zawsze naiwnie wierzyłam w to, że w wieku 18 lat idzie się na studia i zaczyna się własne życie na swój własny rachunek. Już widziałam siebie w roli typowej business woman w czarnej, ołówkowej spódnicy i niebotycznie wysokich szpilkach, która dumnym i pewnym siebie krokiem zmierza na wykład, a za nią biegnie tłum adoratorów. W prawdziwym życiu taka sytuacja raczej nie będzie mieć miejsca. Co najwyżej, to po 18 mogę jedynie liczyć na dodatkowe zmarszczki pod oczami (z chronicznego niewysypiania się) oraz dodatkowe 5 kilogramów na wadze (z miłości do jedzenia). I nie, nie zamierzam nagle uciekać z domu, wyprowadzać się ani brać udział w hucznych imprezach, bo to zwyczajnie nie moje klimaty.

źródło

TRZEBA SIĘ WRESZCIE OGARNĄĆ

Liczba 18 przypomina mi również o tym, że już niedługo przyjdzie czas podejmowania wielkich decyzji. Może nie takich ogromnych, ale kluczowych i mających duży wpływ na swoją przyszłość. A ja nadal jestem niezdecydowana i zwyczajnie nie wiem, kim tak naprawdę chcę być. Nie mam pojęcia, jakie przedmioty będę zdawać na maturze, ani tym bardziej na jakie studia się wybiorę. Chciałabym mieć więcej czasu do namysłu, tymczasem zegar tyka coraz szybciej. Gdybym tylko mogła, zostałabym dłużej w liceum, tak, aby spokojnie przemyśleć to i owo. Oczywiście, nie zamierzam nie zdać do kolejnej klasy i tym sposobem odłożyć maturę o rok. Jednak perspektywa dokonania wyboru nie wywołuje u mnie entuzjazmu, a jedynie strach przed odpowiedzialnością i konsekwencjami wynikających ze złych decyzji, których chciałabym uniknąć.

źródło

DOROSŁOŚĆ = RUTYNA

Nie oszukujmy się, moje dzieciństwo dobiega już końca. Teraz za swoje błędy nie mogę zrzucić już winy na nikogo innego, prócz siebie samej. W tym momencie mojego życia (jak to dziwnie brzmi) chyba powinnam stać się poważną, dojrzałą i odpowiedzialną osobą, która sama o sobie decyduje. Mam wrażenie, że wymaga się ode mnie rezygnacji z zabawy na przykład z blogowaniem i czytaniem fantastyki przeznaczonej dla młodszych osób. A ja osobiście uważam, że są rzeczy, z których nie da się wyrosnąć. Myślę, że w głębi duszy zawsze pozostanę dzieckiem zakochanym w poznawaniu innych, książkowych światów i spędzającym czas głównie na marzeniu oraz budowaniu domków z klocków LEGO. I mam nadzieje, że nic tego nie zmieni.

źródło

Boję się również tego, że za 10 lat obudzę się i nagle dojdę do wniosku, że nie poznaję siebie. Że nagle straciłam sprzed oczu wszystkie swoje marzenia i stałam się kimś, kogo szczerze nienawidzę. Że zapomniałam o swoich priorytetach, że zagłębiłam się w rutynie codzienności. Zdaję sobie sprawę z tego, że życie nie jest różowe, a ekscytujących wrażeń nie przeżywamy na co dzień… Ale ja chcę poznać świat, doświadczyć niesamowitych rzeczy, a nie utonąć w monotonii i melancholii, zatracić się w ośmiogodzinnej pracy, która nie przynosi mi satysfakcji, a jedynie znużenie i marną pensję. A tak chyba wygląda prawdziwa dorosłość, prawda?

Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym.                                            ~Mały Książę, Antoine de Saint-Exupery

TO I TAK SIĘ WYDARZY

Wiem, że ukończenie 18 roku życia to coś, czego nie jestem w stanie przeskoczyć ani magicznym trafem ominąć. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że upływ czasu to coś, na co nie mam wpływu i czego nie mogę zmienić, a jedynie spokojnie zaakceptować. Trzeba się tylko tego nauczyć, a to wbrew pozorom nie jest dla mnie tak łatwe, jakby się mogło wydawać (przynajmniej dla mnie).

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM TYM, KTÓRZY DOTARLI DO KOŃCA TEGO POSTA.
BĘDZIE MI MIŁO, JEŚLI WYRAZICIE SWOJE ZDANIE NA TEN TEMAT W KOMENTARZACH 🙂

___________________________________________
Na wszelki wypadek dodaję również, że ten tekst nie miał na celu obrazić ani znieważyć żadnej ze znanych lub nieznanych mi osób, a jedynie wytłumaczyć niektórym moje obawy dotyczące osiągnięcia pełnoletności oraz niejako zwrócić uwagę na problem mody na używki wśród młodzieży.

Previous Post
„Ktoś taki jak ty” Sarah Dessen
Next Post
„Miasto kości” Cassandra Clare
caroline

caroline

Zabiegana studentka, miłośniczka literatury oraz języków obcych, w szczególności niemieckiego. Więcej znajdziesz w zakładce "o mnie". Zapraszam :)

You May Also Like

Moje 4 ulubione przedmioty szkolne
25 października 2017

Moje 4 ulubione przedmioty szkolne

Nic się nie zmieniło, chociaż zmieniło się wszystko
23 czerwca 2017

Nic się nie zmieniło, chociaż zmieniło się wszystko

Najgorszy dzień w roku
31 grudnia 2016

Najgorszy dzień w roku

5 moich nawyków
11 grudnia 2016

5 moich nawyków

5 rzeczy, których boję się w tym roku szkolnym
21 września 2016

5 rzeczy, których boję się w tym roku szkolnym

Nie umiem już nic-nie-robić
6 lipca 2016

Nie umiem już nic-nie-robić

27 komentarzy

  1. Świadomość, że za kilka miesięcy będę pełnoletni mnie przeraża. W dzieciństwie marzyłem, żeby w końcu mieć te 18 lat, jednak teraz, im bliżej tego dnia, tym bardziej się go obawiam. Nigdy nie interesowały mnie korzyści, jakie płyną z bycia "dorosłym". Najchętniej na zawsze pozostałbym w takim wieku, jakim jestem teraz. Częściowo odpowiedzialnym, ale w większości jednak beztroskim, bez żadnych większych obowiązków. To, że już za kilka lat będę wiódł w miarę samodzielne życie, z dala od rodzinnego domu, jest dla mnie czystą abstrakcją. Czas zdecydowanie mija za szybko!

    Odpowiedz
    Wiktor Bury - 8 kwietnia 2016
    1. Cieszę się, że mnie rozumiesz 🙂 Gdy byłam młodsza miałam podobnie – zawsze chciałam już być dorosła i robić tylko to, na co rzeczywiście mam ochotę. Teraz już rozumiem, że w życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, a podejmowanie decyzji nie zawsze przychodzi z taką łatwością, więc z chęcią pozostałabym w obecnym wieku. Wiem, że wraz z 18 nic się nie zmieni, ale jednak czuć już, że "niebawem' będzie matura, studia (oczywiście, jak zdam) i nieco inna codzienność… 😉

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  2. 1. Też myślę za dużo. Stanowczo. To podobno moja wada, bo ludzie nazywają to "użalaniem się nad sobą".
    2. Mam 22 lata. Nigdy nie paliłam. Nawet mnie do papierosów nie ciągnie, bo zapach mnie odstrasza. Podobnie odrzuca mnie smak alkoholu.
    I szczerze. Chciałabym wrócić do młodszych lat. Z jednej, bo z drugiej to nie był dla mnie przyjemny okres. Ale patrząc w przyszłość mam wrażenie, że będzie tylko gorzej i zastanawiam się, dlaczego tak bardzo nie lubiłam chodzić do przedszkola…

    Odpowiedz
    Martha Oakiss - 8 kwietnia 2016
    1. W końcu znalazłam kogoś, kto ma podobnie! Sama uwielbiam analizować różne sytuacje, stare błędy i decyzje. Myślę non stop i nie potrafię ani na chwilę "wyłączyć się". Ja też nie paliłam, może nie z powodu zapachu, ale tego, że nie wyobrażam sobie mieć zniszczonych paznokci ani "żółtych" zębów…

      Dla mnie również okres lat młodszych nie był tak bardzo udany i do tej pory mam w głowie różne smutne sytuacje z tamtych czasów, ale, mimo wszystko, wydają się nam on lepszy i szczęśliwszy niż nasza obecna rzeczywistość 😉

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  3. Moja Ty Bratnia Duszo – normalnie mogę się zgodzić z każdym Twoim słowem. Sama nawet taki post planowałam i strasznie się ucieszyłam, gdy zobaczyłam go u Ciebie. W maju będę miała 18 lat, więc już za niedługo, ale całkowicie tego nie czuję i nie cieszę się. Natomiast wśród moich znajomych jest inaczej, większość już się nie może doczekać i odliczają dni do tego wielkiego dnia. A ja chętnie zatrzymałabym teraz czas i dała sobie więcej czasu.

    Odpowiedz
    Kinga - 8 kwietnia 2016
    1. Nawet nie wiesz, jak miło mi czytać Twoje słowa. Myślałam, że jestem odosobniona w moim pragnieniu zatrzymania czasu choć na chwilkę… Sama ten post planowałam napisać od trzech miesięcy i cieszę się, że w końcu mi się to udało.

      Raczej nie będę odliczać dni do osiemnastki, ale postaram się przestać tym zadręczać i martwić – bo nic dobrego to raczej nie przynosi… 😉

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  4. Kiedy miałam 8 lat, chciałam być pełnoletnia, a teraz kiedy do tej mało magicznej granicy zostało mi 2 i pół roku (wydaje się dużo, ale wiem, że kilka lat przeleci naprawdę szybko), to wolę się cofnąć do początku gimnazjum, gdy nie musiałam się martwic o wybór szkoły. Bo, cholera, nie wiem, czy mogło mi się w tej chwili przydarzyć coś gorszego niż kryzys osobowościowy (tożsamościowy?). Przez trzy lata wiedziałam, co chcę robić w życiu, a teraz mam ogromne wątpliwości, czy to jest właśnie to. Nawet jeśli moja praca miałaby być śmiertelnie nudna, to jednak wolałabym, aby nie była ogromne frustrująca… W każdym razie nie jesteś sama, jeśli chodzi o problem z wyborem dalszej drogi życiowej 🙂 Marne pocieszanie, ale to zawsze coś…
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    Odpowiedz
    Tutti - 8 kwietnia 2016
    1. Myślę, że wiele osób ma problem z podjęciem decyzji co do ich przyszłości. Naprawdę zazdroszczę tym, którzy są na coś zdecydowani i konsekwentnie robią wszystko w tym celu. Co do mnie, to (póki co) czuję, że języki obce będą moim najlepszym wyborem, ale cóż, czas pokaże… 😉

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  5. Jeśli teraz masz takie przemyślenia, to co to będzie, jak będziesz przed czterdziestką… 😀 Ja myślałam wręcz przeciwnie do Ciebie – chciałam już skończyć te 18 lat, być pełnoletnia, robić, co chcę. Niekoniecznie może pić, palić i imprezować, bo to zupełnie nie mój styl życia, ale po prostu móc o sobie w pełni decydować. Zawsze czułam się poważniej niż reszta rówieśników i myślę, że dosyć szybko przestałam być dzieckiem. Ale powiem Ci, że im bardziej zbliżałam się do osiemnastki, tym mniej to odczuwałam, już się tak nie jarałam tym, że będę dorosła, aż w końcu doszło do tego, że właściwie nie zmieniło się nic. 😛 Okej, fajnie móc sobie kupić od czasu do czasu piwo, pokazując przy tym dumnie dowód, ale… po jakimś trzecim razie nawet to mi spowszedniało. Tak naprawdę osiemnastka to nic specjalnego – ani pod względem nowych "możliwości", ani też pod względem konsekwencji wkraczania w dorosłość. Dopóki mieszka się z rodzicami, dopóki chodzi się do szkoły, to naprawdę nic takiego, więc nie masz się czego obawiać. 😉 Jeśli chodzi o maturę – jestem w klasie maturalnej, egzaminy za miesiąc i powiem Ci, że (będąc w jednym z najlepszych liceów w moim mieście, warto dodać) połowa mojej klasy nie wie, co chce robić w życiu, co studiować. To, że nie ma się określonego celu, jeszcze nie znaczy, że nie osiągnie się sukcesu. Zaś jeśli chodzi o rutynę – przecież nie musi tak być. :> Jesteśmy kowalami swojego losu, a dzisiejszy świat daje nam mnóstwo ścieżek rozwoju, tysiące możliwości. Liczą się tylko chęci. 🙂 A już na pewno nikt nie każe Ci porzucać książek i blogowania!
    Mądrze myślisz i bardzo ładnie piszesz, ale większość Twoich obaw nie jest tak poważna, jak Ci się teraz wydaje i jestem pewna, że po przekroczeniu tej magicznej bariery osiemnastu lat sama stwierdzisz, że w sumie nie było się czego bać. :>

    Odpowiedz
    Bohaterka Realna - 8 kwietnia 2016
    1. Po przeczytaniu Twojego komentarza wydaje mi się, że masz rację – moje lęki wydają się być niezbyt ważne. Niemniej jednak cieszę się, że w końcu odważyłam się napisać ten post, bo zbierałam się do tego kilka miesięcy. Teraz czuję się dużo lepiej czytając Wasze opinie na ten temat 😉

      Co do rzucania książek i blogowania to wzięło się to stąd, że wiele osób z mojego otoczenia nie bierze do końca na poważnie mojej pasji (albo przynajmniej takie mam wrażenie). Wydaje im się raczej, że to nic nie warte głupoty, a na książki w "dorosłości" nie będzie czasu. Ale w moim przypadku to się jeszcze okaże 😀 Co do bycia "kowalami swojego losu", to z jednej strony mamy wpływ na wiele rzeczy, ale są też problemy, z którymi nie możemy sobie poradzić albo na które zwyczajnie nie mamy wpływu. Ja boję się tego, że wpadnę w taką "manię codzienności", że za bardzo przyzwyczaję się do rutyny i nie będę miała chęci na poznawanie świata i ludzi… Ale chyba nie mam się co martwić na zapas, bo życie na własny rachunek jeszcze przede mną, najpierw muszę się zatroszczyć o maturkę 🙂

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  6. Nigdy nie chciałam być pełnoletnia. Przysięgam nigdy. Teraz, po paru latach tego stanu po prostu się przyzwyczaiłam i to zaakceptowałam. Wszystko kiedyś przemija. 😉

    Odpowiedz
    brak pomysłu - 8 kwietnia 2016
    1. No cóż, nie pozostaje nic innego, jak tylko zaakceptować proces starzenia i przemijania i po prostu… cieszyć się z tego, co jest teraz 😀

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  7. Chociaż do pełnoletniości nie jest mi ani blisko, ani daleko to uważam, że nie ma w tym nic okropnego. Lata mijają, ale ty nadal jesteś sobą, tylko, że jesteś wzbogacona o wiele doświadczeń, wspomnień. Jestem pewna, że niezależnie od wieku będziesz wspaniałą, bystrą, kochającą i silną kobietą! Nie zamartwiaj się tutaj tylko żyj dalej, czytaj książki, podróżuj, odkrywaj nowe smaki, pasji, poznawaj nowych ludzi… Żyj jakby jutra miało nie być 🙂 Uwielbiam twoje posty okołoksiążkowe i czekam na więcej! Pozdrawiam♥

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    Odpowiedz
    Arystea Książkoholiczka - 9 kwietnia 2016
    1. Dziękuję za komentarz 🙂 Nowe doświadczenia i wyzwania mogą okazać się dobre i ciekawe, więc postaram się spojrzeć na moje dorastanie w tym kierunku 🙂

      Miło mi, że ta seria bardzo Ci się podoba, bo jej pisanie sprawia mi ogromną przyjemność 😀

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  8. Sama zauważyłaś, że dzień osiągnięcia pełnoletności niczego nie zmienia, więc nie musisz się obawiać, że z dnia na dzień musisz stać się dojrzałą i odpowiedzialną. To przyjdzie stopniowo, z czasem, a nie nagle i na siłę 🙂
    Ja swojej osiemnastki nie mogłam się doczekać, chociaż wiedziałam, że nic się nie zmieni. No i się nie zmieniło.
    Bo naprawdę nic się nie zmienia, a już tym bardziej nie musisz nagle wiedzieć, kim chcesz być. Ja za niespełna miesiąc mam maturę i… całkowicie nie wiem, w jakim kierunku iść dalej. Także, gdy skończyłam 18 lat wcale mnie nie oświeciło – ba, chyba z milion razy zmieniałam zdanie 😉 I z tego co wiem, większość moich rówieśników ma ogromne dylematy, także naprawdę na razie się tym nie przejmuj, pomyślisz o tym za rok 🙂
    Co do alkoholu i papierosów to nigdy mnie nie ciągnęło do tego. Do tej pory nie miałam w ustach papierosa. Nie bardzo rozumiem, co religijność ma wspólnego z alkoholem, bo sama jestem osobą wierzącą (=praktykującą), mnóstwo moich znajomych też, ale to nie znaczy, że nasze osiemnastki były bezalkoholowe 🙂
    Staram się zrozumieć Twoje obawy i część z nich do mnie przemawia, jednak naprawdę nie ma co tak tego przeżywać, bo oprócz dostania dowodów zupełnie nic się nie zmieni 🙂
    Z perspektywy czytelnika

    Odpowiedz
    Zawsze uśmiechnięta! - 9 kwietnia 2016
    1. Jeśli chodzi o religijność, to często spotykam się ze stwierdzeniem, że osoby wierzące nie starają się unikać alkoholu. Rzeczywiście, te dwie kwestie nie mają ze sobą wiele wspólnego, jeśli się im przyjrzeć 🙂

      Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że moje lęki są wyolbrzymione i nieco "naciągane", ale cóż… cieszę się, że w końcu odważyłam się napisać o tym, co męczyło mnie od dawna. Teraz przynajmniej widzę, że "chyba jednak nie ma się czego bać" 😀

      Odpowiedz
      caroline - 11 kwietnia 2016
  9. Uff przeczytałam post, przeczytałam też komentarze i myślę sobie 'wow' :D. Nie zrozum mnie źle, poniekąd zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś, ale z drugiej strony chcę krzyczeć 'ciesz się, że masz "dopiero" 18 :D. Jestem na pierwszym roku studiów i jedyne, czego bym chciała, to znów mieć osiemnastkę i nie martwić się kolejnym egzaminem. Chyba najlepiej wspominam właśnie drugą klasę i cały ten szum podekscytowania – nie z powodu kolejnych urodzin, ale wymyślanie prezentów dla najbliższych przyjaciół i kolejne przyjęcia… bo choć nie jestem typem imprezowiczki, zawsze świetnie się na nich bawiliśmy, głównie dlatego, że byliśmy tam razem :).
    Nie martw się, ja zdążyłam pięć razy zmienić swoje plany po maturalne, zanim faktycznie musiałam podjąć tą decyzję i w końcu wylądowałam na politechnice :D. Przysięgam, że przez pierwszy miesiąc myślałam, że to najgorszy wybór w moim życiu, ale później okazało się, że jednak nie jest tak źle, jak mi się wydawało. Nie martw się na zapas tym, że nie poznasz siebie za 10 lat. Nie warto. Na pewno się zmienisz, niektóre decyzje sprawią, że będziesz chciała wrócić do dawnych lat, inne utwierdzą Cię w przekonaniu, że doceniasz siebie teraz bardziej niż kiedyś, bo dawniej na pewno wybrałabyś coś innego. Tak już jest :).
    A co do książek – zawsze byłam zdania, że wiekowa grupa docelowa, dla której przeznaczona jest dana pozycja to tylko sugestia (podobnie mam z bajkami) i wzdrygam się na myśl, że mogłabym nie poznać pewnych historii tylko dlatego, że jestem 'za stara' 😀

    Odpowiedz
    Ola G. - 9 kwietnia 2016
    1. Dobrze, postaram się nie martwić na zapas, chociaż u mnie to już uciążliwy nawyk 😉 Co do studiów, to mam jeszcze rok, ale póki co obstaję raczej przy filologii szwedzkiej z niemieckim, chociaż wiele osób wmawia mi, że nie jest to kierunek przyszłościowy… Ale ostateczną decyzję podejmę za rok 😉

      Dziękuję za wartościowy komentarz, bo naprawdę miło było go przeczytać.

      Odpowiedz
      caroline - 11 kwietnia 2016
  10. W dzieciństwie marzyłam o mojej wielkiej 16-nastce. Wyobrażałam sobie wielką imprezę, mnóstwo ludzi, zabawę, ogromny tort… Szesnastka już za mną, za rok będę miała osiemnaście lat i… nie chcę tego.
    Zgadzam się z wszystkimi punktami, które wypisałaś i nie wyobrażam sobie siebie w świecie dorosłych. Przecież jeszcze nie tak dawno oglądałam "Kopciuszka", bawiłam się w chowanego i zbierałam karteczki do segregatora.
    Jednak ten wielki dzień kiedyś nadejdzie. Nie zamierzam z tego powodu skakać z radości, ale nie będę się smucić, bo tak naprawdę jestem ciągle młoda i wszystko przede mną. No i po co tracić czas na niepotrzebne zamartwianie się? 😉
    Pozdrawiam! 🙂
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    Odpowiedz
    Klaudia W - 9 kwietnia 2016
    1. Tak, okres podstawówki wydaje mi się tak bliski, a przecież to było dobre 7 lat temu 🙂 Czas szybko płynie i nie czeka na nas, a nam pozostaje to zaakceptować i rzeczywiście nie tracić czasu na niepotrzebne zamartwianie się (a co jeśli to leży w mojej naturze? :p).

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  11. Masz rację! Po 18-tce czas mija nie wiadomo kiedy – niedawno obchodziłam swoje urodziny, a w tym roku kończę już 25 lat… Szczerze przyznam, że po uzyskaniu pełnoletności człowiekowi przechodzi radość z możliwości kupowania chociażby alkoholu – w myśl zasady, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Będąc osobą dorosłą, wcale nie musisz rezygnować z tego, co lubisz – ja nadal czerpię radość z blogowania i sięgam po powieści młodzieżowe. 🙂

    Odpowiedz
    Sylwia - 10 kwietnia 2016
    1. Czas mija zdecydowanie za szybko, ale chyba trzeba się do tego przyzwyczaić 🙂
      Wiesz, ja często mam wrażenie, że wiele osób uważa, że osobom "dorosłym" zwyczajnie nie wypada robić niektórych rzeczy. Ale ja się z tym nie zgadzam i wcale nie mam zamiaru rezygnować z pisania, czytania młodzieżówek czy zabawy z klockami LEGO 😀

      Odpowiedz
      caroline - 10 kwietnia 2016
  12. Niestety ludzie mają tendencję do nadmiernych, niechcianych z reguły myśli, które tylko karmią ich lęki. Kiedy byłam mała, to strasznie, ale to naprawdę strasznie chciałam dorosnąć. I tak przez cały czas, do osiągnięcia tego wieku. Apogeum tych marzeń nastąpiło, gdy osoba, w której zakochałam się w wieku szesnastu lat- mieszkała na drugim końcu Polski. Wtedy bardziej pragnęłam tej pełnoletności, by móc się wyprowadzić. Z jednej strony przerażał mnie fakt, że będę sama, w wielkiej stolicy, ponad pięćset kilometrów od domu, z drugiej zaś ogarniało mnie podniecenie na myśl o nieznanym i o możliwościach, otwartych granicach. I zrobiłam to. Zaraz po napisaniu matury- wynajęłam przez internet mieszkanie i następnego dnia spakowałam się i po prostu wyjechałam. Znalazłam szybko pracę i tak zaczęło się moje samodzielne życie. Innym elementem, który podsycał moje marzenie był fakt, że chciałam mieszkać sama z uwagi na mój perfekcjonizm i uwielbienie jeśli chodzi o dekorowanie i prowadzenie domu. Mam swoje zasady, lubię gdy wszystko jest ułożone po mojemu i kiedy mogę o to dbać. Cieszy mnie nawet pilnowanie rachunków, bo wiem, że są to MOJE rachunki i to MOJA odpowiedzialność. Niestety nie zawsze jest tak kolorowo. Czasami bardzo tęskni mi się do domu. Tęsknię za dzieciństwem, za beztroską zabawą. Kiedy jestem weekendami na zajęciach tęsknie za normalną szkołą, za normalnymi zadaniami i uczniami, których będę znać imiona, a nie mijać tylko na korytarzu, bo nie sposób ich zapamiętać, kiedy na zajęcia przychodzi po sto osób. Tęsknie za szkołą, kiedy szefowa mówi, że coś zostało zrobione nie po jej myśli. Ale mimo wszystko cieszę się, że pomimo upływu lat, pomimo tego, że skończyłam rok temu swoje ostatnie "naście", to udało mi się zrealizować największe z tych podsycanych marzeń- mieszkam ze swoją Miłością. Dorosłość nie jest aż taka zła, jeśli umie się umiejętnie wykorzystać każdy czas i jeśli jest się odpowiedzialnym, a zarazem wewnątrz beztroskim dzieckiem. Niestety czas płynie i nie mamy na to wpływu, pozostaje jedynie odnalezienie tych iskierek, które będą rozjaśniać nam drogę przez te wszystkie lata. Pamiętaj, że to, co będzie się działo- zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. W Twoje życie wcale nie musi się wkradać rutyna. Pozdrawiam!

    http://www.zksiazkadolozka.blogspot.com

    Odpowiedz
    Mea Culpa - 11 kwietnia 2016
    1. Dziękuję Ci za opowiedzenie mi swojej historii, bo to dla mnie naprawdę bardzo cenne 🙂 Dziękuję również za cenne rady.

      Odpowiedz
      caroline - 12 kwietnia 2016
  13. […] chodzi o inne posty w kwietniu, to na blogu pojawił się również kolejny odcinek mojej serii O wszystkim i o niczym (tym razem w bardzo osobistym wydaniu) oraz już piąta część […]

    Odpowiedz
    Podsumowanie kwietnia 2016 – Caroline Livre - 15 czerwca 2016
  14. […] się do tego, że od dawna boję się dorosłości i związanej z tym odpowiedzialności (więcej tutaj). Zaczynam też jednak wierzyć w to, że jakoś to będzie i w jakiś obecnie nieznany mi sposób […]

    Odpowiedz
    18 faktów o mnie na moje 18 urodziny – Caroline Livre - 23 czerwca 2016
  15. […] lat. Wszyscy chcieli. Tylko nie ja. Próbowałam trochę wytłumaczyć swoje obawy we wpisie 4 powody, dla których nie chcę być pełnoletnia, który czytam teraz z uśmiechem na ustach. Nie dlatego, że był bezsensowny. Nie dlatego, że […]

    Odpowiedz
    Nic się nie zmieniło, chociaż zmieniło się wszystko – Caroline Livre - 23 czerwca 2017

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

O mnie

Karolina

Karolina

Zabiegana studentka, miłośniczka literatury oraz języków obcych, w szczególności niemieckiego. Więcej znajdziesz w zakładce "o mnie". Zapraszam :)

Facebook

Caroline Livre

Ostatnie posty

„Flying High” Bianca Iosivoni
„Flying High” Bianca Iosivoni
6 lutego 2021
„Kobieta w białym kimonie” Ana Johns
„Kobieta w białym kimonie” Ana Johns
20 stycznia 2021
„Chłopiec z lasu” Harlan Coben
„Chłopiec z lasu” Harlan Coben
6 stycznia 2021
„Ostrze” Belinda Bauer
„Ostrze” Belinda Bauer
21 grudnia 2020

Archiwa