Lubię książki, w których bohaterowie powracają do dawno zapomnianej przeszłości. Odkrywają jej tajemnice, rodzinne sekrety i dowiadują się o nieznanych wcześniej wydarzeniach. „List z przeszłości”, jak już sama nazwa wskazuje, powinien więc być idealną lekturą dla mnie.
NIESPODZIEWANY LIST
Lexy Shaw właśnie dowiedziała się o śmierci dwóch najważniejszych osób w jej życiu – matki Isobel i niani Ursuli. Ta ostatnia pozostawia jej spadek i zaskakujące listy, z których jasno wynika, że dziewczyna ma jeszcze inną rodzinę. By poznać swoje pochodzenie młoda Brytyjka wyrusza w podróż do Malawi w Afryce. Musi jednak pamiętać, że tajemnice nie bez powodu są tajemnicami i wcale nie tak łatwo do nich dotrzeć.
Do przeczytania „Listów z przeszłości” najbardziej zachęcił mnie ciekawy opis na okładce. Spodziewałam się szybkiej akcji, intrygujących zwrotów akcji i sekretów – pogrzebanych w dalekiej przeszłości.
„Może to się właśnie dzieje, gdy ktoś umiera: wchłaniamy jego część. Niczym iskrę wiecznego płomienia.”
Niestety, sam początek był moim zdaniem bardzo chaotyczny. Gubiłam się w nagromadzeniu postaci i dopiero po jakimś czasie „załapałam” kto kim jest i jaką rolę odgrywa w fabule. Główna bohaterka irytowała mnie już od pierwszego rozdziału. Jej zachowanie było niezrozumiałe – dziecinne i infantylne, a chwilami po prostu głupie. Spontaniczne decyzje Lexy nie tylko zupełnie mnie zaskakiwały, ale i mocno dziwiły. Dziewczyna ni stąd ni zowąd po śmierci najważniejszych kobiet jej życia wylatuje do Afryki, by tam za wszelką cenę odnaleźć swoich krewnych. I za wszelką cenę, wręcz na siłę przypomnieć im o swoim istnieniu i przy okazji ściągnąć na siebie zagrożenie, którego (ponoć) jest świadoma. Poza tym napis na okładce nazwał tą książkę thrillerem detektywistycznym, z czym ja nie mogę się zgodzić. Brakuje tutaj odrobiny akcji, emocji i napięcia, którego oczekuję od tego gatunku. Książka nie wciąga, a wydarzenia nabierają tempa dopiero na samym końcu. Wtedy też wiele się wyjaśnia i w końcu mamy szansę ujrzeć sens w poplątanej i niezwykle skomplikowanej fabule.
„Listy z przeszłości” to bardziej opowieść obyczajowa o poszukiwaniu swoich korzeni i odkrywaniu swojej tożsamości przez młodą kobietę. Nie jestem pewna, czy mogę ją polecić miłośniczkom tego typu powieści.
DANE TECHNICZNE
Tytuł oryginału: Ursula’s Secret
Tłumaczenie: Monika Skowron
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 528
Cena z okładki: 36,90 zł
Moja ocena: 5,5/10
Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Kobiece!
SŁYSZELIŚCIE O TEJ HISTORII?
CZYTALIŚCIE?
Jestem trochę sroką okładkową i z pewnością przeczytałabym z tego powodu. Szkoda jednak, że książka sama w sobie nie jest zbyt interesująca.
Pozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Ja też zwykle zwracam uwagę na okładkę książki, ale często rozczarowuję się wtedy nią 🙁
Ta książka już czeka u mnie na półce 😉
Mimo wszystko mam nadzieję, że Ci się spodoba 🙂
Bardzo, bardzo mi się podobała 😉
Naprawdę? Widocznie mamy zupełnie inne gusta… ale to super 😉
Kochana, gdyby podobało nam się to samo byłoby nudno 😀
Dokładnie!
Słyszałam i nawet pojawiła się w moich zapowiedziach na październik. Bardzo bym ją chciała przeczytać i dziwię się, że taką kiepską ocenę od Ciebie zebrała 😮 Chociaż nigdy nie wiadomo tak naprawdę, co by u mnie dostała..
Do mnie ta książka zupełnie nie przemówiła, ale kto wie, jak byłoby z Tobą 😉
A tak bardzo chciałam ją przeczytać…
Zawsze możesz spróbować…
Nie słyszałam, nie czytałam ale chętnie po nią sięgnę! Zapowiada się ciekawie 🙂
W takim razie liczę na to, że przypadnie Ci do gustu 😉
Nie znam tej historii, nie słyszałam, ale podobnie do Ciebie lubię opowieści, w których bohaterowie wracają do przeszłości
Przeszłość to taki niby nudny temat, bo było już o tym wiele książek, ale mimo to nadal się zaskakuję 😉
Słyszałam o tej książce i w sumie wywołuje we mnie mieszane uczucia, bo raz czytam zachęcające opinie i sama mam ochotę po nią sięgnąć a innym razem nie czuję się przekonana 😉 Na razie przeważa to drugie 😉
Pozdrawiam 🙂
To trudna decyzja, bo każdy ma zupełnie inny gust i najlepiej przekonać się o wszystkim „na własnej skórze” 🙂
No i dla takich recenzji warto czytac tego bloga 🙂 Czyli czego „nie czytac” 😉
Myślę, że taki szczere informacje są dosyć cenne w przeciwieństwie do chwalenia wszystkich i wszystkiego…
Kurczę, a miałam taką chęć na tę powieść. Mimo wszystko, kiedy będę miała chwilę wolnego, z pewnością się jej przyjrzę bliżej 🙂
Staram się nie odstraszać, bo każdy ma swój indywidualny gust. Mnie jednak książka ewidentnie się nie spodobała 🙁
Chyba tez by mi sie to nie sposobało ^^ Szczególnie nie lubię infantylnych bohaterek które podejmują nieracjonalne decyzje -nie znoszę takich !
Mam podobnie… Czasami aż mam ochotę przemówić bohaterce do rozsądku…
Tak jak chciałaś przemówić do rozumu dla Isabel ze „Światła między oceanami” hehe 😉
Haha, no tak 😉
Ja ostatnio miałam ochote przemówić do rozumu Louisie Clark z „Kiedy odszedłeś ” Jojo Moyes bo tak irracjonalnego, głupiego i dziecinnego zachowania dawno nie widziałam (a raczej nie czytałam).
Obie części czekają na mnie na półce, więc nie mogę się wypowiedzieć…
Wydawnictwo Kobiece ma w swojej ofercie naprawdę kilka fajnych tytułów po które warto sięgnąć. Jak znajdę chwilę postaram się po tę książkę sięgnąć.
Na pewno jakoś się uda ją znaleźć 😉
Książkę już mam,ale czytałam już kilka recenzji osób, które również miały mieszane uczucia po lekturze i teraz sama boję się rozczarowania.:)
kocieczytanie.blogspot.com
Spróbujesz i sama zobaczysz – a nuż Tobie się spodoba? 😉
Hmmm mam mieszane uczucia. Chyba jednak sobie daruję :/
Pozdrawiam!
http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com
Rozumiem 😉