Przyznam się szczerze, że erotyk to gatunek, którego najczęściej staram się unikać jak ognia. Nigdy nie interesowały mnie miłosne przygody bohaterów jako główny wątek powieści, bo mimo wszystko od zawsze wolałam typowe „obyczajówki”, gdzie zwykle można znaleźć coś więcej. Zapytacie więc z pewnością „po co w takim razie sięgnęłam po Amber”? Możecie mi wierzyć albo nie, ale zgłaszając się do Book Tour organizowanego przez Literacki Świat Cyrysi we współpracy z wydawnictwem Akurat, zwyczajnie nie doczytałam, do jakiego gatunku zalicza się ta książka. Bardzo zależało mi na poznaniu twórczości Gail McHugh, a fabuła zwyczajnie mnie zaintrygowała… Dlatego zapraszam Was dzisiaj na recenzję nietypowej książki, która wywołała u mnie całą gamę skrajnych emocji – od czystej nienawiści i odrazy aż po zainteresowanie.
CHWILA ZAPOMNIENIA NA WAGĘ ZŁOTA
Amber to świeżo upieczona studentka, która do tej pory nie poradziła sobie z trudną przeszłością. Jej sprawdzoną receptą na zapomnienie jest seks. Nieważne z kim, kiedy i gdzie. Liczy się tylko chwilowa ucieczka od demonów dzieciństwa, które nadal ją prześladują. Pewnego dnia spotyka dwóch mężczyzn, którzy odmienią jej codzienność na zawsze. Pierwszy z nich to uroczy Brock, który oczarował ją swoją dobrocią i chęcią pomocy. Jednak obok niego znajduje się również Ryder – na początku irytujący i zarozumiały dupek, do którego już od początku czuje chemię. Ale czy można zakochać się w obu chłopakach na raz?
Gdy w końcu zorientowałam się, że „Amber” to nie tylko romans, ale erotyk, doszłam do wniosku, że… spróbuję. Nigdy nie miałam raczej zbyt wiele do czynienia z tego typu literaturą. Nie przeczytałam nawet sławnego Grey`a, którego na pamięć zna połowa osób w moim wieku ani tym bardziej nie obejrzałam jego ekranizacji. Ale postanowiłam dać szansę tej książce – a nuż okaże się naprawdę godna uwagi?
Już na pierwszych stronach czuć było napięcie między bohaterami, elektryczność i atmosferę iskrzącą od ukrywanego pożądania. Bo w „Amber” nie ma wprowadzenia, gry wstępnej, etapu zauroczenia i skrywanych uśmiechów. Nie, tutaj akcja zaczyna się już na samym początku ogromem emocji i uczuć, którymi autorka wręcz zasypuje czytelnika. Widać również, że Gail McHugh pisze naprawdę dobrze starając się uzależnić nas od każdego, najdrobniejszego słowa. Jednak pomimo tego, dokładnie po 100 stronach miałam ochotę nie tyle odłożyć tą książkę, ile rzucić nią o ścianę (gwoli ścisłości, nigdy bym tego nie zrobiła).
„Zaczęłam już jako czternastolatka i od tamtej pory wykorzystywałam i kochałam seks, pragnęłam go i nienawidziłam bardziej, niż ktokolwiek potrafi sobie wyobrazić.”
Główna bohaterka to osoba uzależniona od „chwil zatracenia” na tyle, że jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Łącznie z poniżaniem samej siebie, odrzuceniem godności i szacunku do samej siebie i swojego ciała. Przynajmniej w moim odczuciu Amber to dziewczyna tak niezwykle zagubiona, że chwilami zastanawiałam się, czy czasem również nie chora psychicznie. Kolejna rzecz, która bardzo negatywnie zaskoczyła mnie w tej książce, to liczba przekleństw i nieprzyzwoitych słów, które można znaleźć dosłownie na każdej stronie powieści. Prawdopodobnie powinnam spodziewać się tego, że jak w większości erotykach znajdę tutaj sceny pozbawione cenzury i tematów tabu, a jednak nadal uderza mnie pełen wulgarności opis niektórych aktów seksualnych.
Szczerze powiem Wam, że mam kompletny mętlik w głowie po lekturze tej książki i tym bardziej nie wiem, jak mogę ją ocenić. „Amber” to powieść, którą jednocześnie nienawidzę za pozbawione szacunku i pełne wulgarności opisy seksu i doceniam za pomysł, umiejętność wywołania emocji u czytelnika oraz niezwykle intrygujące zakończenie z świetnie wplecionym wątkiem kryminalnym, które tym razem pozytywnie mnie zaskoczyło.
DANE TECHNICZNE
Tytuł oryginału: Amber to Ashes
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 591
Cena z okładki: 39,90 zł
Moja ocena: 6/10
„Przeszłość buduje nas jako ludzi. Blizny, które pozostawia, kształtują nas, a to, jak sobie radzimy z jej konsekwencjami, rzeźbi naszą duszę.”
MIELIŚCIE JUŻ OKAZJĘ POZNAĆ JEDNĄ Z KSIĄŻEK AUTORKI?
JAK OCENIACIE JEJ TWÓRCZOŚĆ?
Tutaj regulamin całej akcji.
Mnie recenzja jednej z blogerek skutecznie odstraszyła od tej książki, więc raczej nie sięgnę 🙂 erotyków i tak mam dość więc nie będę żałować. A czytałam ,,Collide” autorki i mimo zastrzeżeń podobało mi się, więc myślę że możesz się skusić kiedyś.
Słyszałam podobną opinię na temat „Collidę” i myślę, że za jakiś czas mogę spróbować. Ale póki co potrzebuję chwilki odpoczynku – nie tylko od scen miłosnych, ale i stylu autorki (który nie był zły, ale czas na coś innego).
Dziękuję za udział w mojej zabawie i cieszę się, że mimo wszystko doczytałaś książkę do końca. 🙂
Nie ma za co, to ja powinnam raczej podziękować za możliwość przeczytania książki 😉 I, mimo że początek mnie nie oczarował, to jednak cieszę się, że dotrwałam do zakończenia, które tak pozytywnie mnie zaskoczyło!
Zakończenie faktycznie na plus, dlatego tym bardziej cieszę się, że dotrwałaś do końca 🙂
Opłacało się 🙂
Czytałam, nawet ten sam egzemplarz, co Ty :D. We mnie również ta książka pozostawiła mnóstwo sprzecznych uczuć, ale zakończenie podobało mi się na tyle, że prawdopodobnie sięgnę po kolejny tom :). Czytałam również Collide autorki i generalnie tu i tu miałam te same zastrzeżenia – zbyt szybkie wyznawanie miłości do grobowej deski oraz stylu Gail McHugh
O, tak, zdecydowanie zapomniałam o zbyt szybkim rozwoju spraw. Uczucie Amber i Brocka zaczęło się i rozkwitło w ciągu dwóch (!) dni niczym w baśniach dla dzieci… Ja jednak nie planuję lektury kolejnego tomu – to po prostu nie do końca moje klimaty 😉
Również zaczęłam czytać tą książkę jednak zrezygnowałam po paru rozdziałach :/ Nie mniej chciałabym do niej wrócić i przekonać się jakie będę miała o niej zdanie. Raz się żyje hehe
Pozdrawiam <3
Nowy rozdział
Zawsze można spróbować. Dla mnie najgorszy był początek, a zakończenie całkiem zmieniło moje postrzeganie tej książki 😉
Jestem niesamowicie ciekawa własnej opinii o „Amber” i cieszę się, że również uczestniczę w book tour. Obawiam się nieco tego braku szacunku, ale wiem, że znajdę w tej powieści także coś dla siebie. Pozdrawiam! 🙂
Mimo wszystko mam nadzieję, że książka spełni Twoje oczekiwania i nie rozczaruje Cię 😉
Nie ciągnie mnie do tego gatunku, ale nawet gdybym miała spróbować to raczej nie z tą książką, bo nie czuję się zbytnio zachęcona. Ale zdjęcia prześliczne, takie kolorowe, że się oczy cieszą 😀
Werisa – vverisa.blogspot.com
Oczywiście, rozumiem Cię bardzo dobrze. Sama również nie przepadam za erotykami i romansami, więc nie sięgam po nie często. Co do zdjęć – dziękuję, ale zdaję sobie sprawę, że duużo mi jeszcze brakuje 😀
Zastanawiała się nad zakupem tej książki, cieszę się jednak, ze sobie darowałam – erotyki, zwłaszcza tak wulgarne, to zdecydowanie nie moja bajka!
Jak widać po recenzji – moja też nie 😉
Nie moja bajka – nie lubię tego typu powieści, nie umiem się do nich przekonać, wydają mi się zawsze zbyt płytkie.
Mnie ta książka na samym początku też nie wydawała mi się zbyt głęboka, ale po lekturze całości stwierdzam, że aż tak płytka też nie była 😉
Czytałam jakiś czas temu. Miałam nadzieję wtedy na dobrą historię, a otrzymałam… cóż, jak dla mnie niesmaczny erotyk. Powiem szczerze, że podobało mi się w niej jedynie zakończenie, dzięki któremu dam szansę kolejnej części jeśli tylko się pojawi. Ach, i Ryder uratował skład bohaterów, bo sama Amber bardzo mnie irytowałam i miałam ochotę nią potrząsnąć – i to kilkakrotnie.
Pozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Cieszę się, że nie tylko mnie uraziła wulgarność i „niesmaczność” tej książki 😉 Rzeczywiście, samo zakończenie okazało się najlepsze, ale nie jestem pewna, czy było warte męczenia się przez ponad 500 stron.
[…] wulgarnością ani nie powodują mojego obrzydzenia, czego się obawiałam po przeczytaniu „Amber” w zeszłym […]