DANE TECHNICZNE
Tytuł oryginału: Reason to Breathe
Wydawnictwo: Feeria
Tłumaczenie: Ernest Kacperski
Liczba stron: 496
Cena z okładki: 37,90 zł
NORMALNOŚĆ ZA WSZELKĄ CENĘ
Emma to z pozoru spokojna i nieco zamknięta w sobie nastolatka, która usilnie stara się pozostać niewidzialną. Tylko jej najlepsza przyjaciółka, Sara zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele dziewczyna przeszła. Jej bezpieczną przystanią miał okazać się dom wujostwa, jednak to tam spotyka ją nienawiść i przemoc.
Nie miałam dokąd pójść, a oni nie mogli odwrócić się do mnie plecami. Byli moją jedyną rodziną, za co jednak nie mogłam być wdzięczna losowi.
Ambitna i pilna uczennica zdobywająca same sukcesy sportowe, a zarazem niezwykle zagubiona istota, która tylko marzy o ucieczce z ponurej rzeczywistości… Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Evana, z którym powoli zaczyna łączyć ją głębsze uczucie. Ale czy ten związek ma jakąkolwiek szansę na przetrwanie?
OPINIA
Powód by oddychać to moje pierwsze spotkanie z twórczością Rebecki Donovan i zarazem pierwszy tom trylogii Oddechy, o której słyszałam już niespodziewanie wiele dobrych opinii. Przyznaję, że fabuła książki bardzo mnie zaintrygowała i skończyło się na tym, że kupiłam wszystkie trzy części na wyprzedaży u jednej z blogerek w stosunkowo niskiej cenie (około 45zł za wszystkie).
Główna bohaterka to ambitna i zacięta sportsmanka, którą w życiu spotkało wiele złego. Niestety, jej koszmar trwa nadal. Dziewczyna w napięciu wyczekuje końca szkoły średniej i wyjazdu na upragnione studia, aby w końcu uciec od smutnej i pełnej przemocy domowej rzeczywistości. Wtem na jej drodze staje Evan. Z początku irytujący kolega, niedługo później zamienia się we wspaniałego przyjaciela i opiekuna. Niewątpliwie, zaczyna rodzić się między nimi głęboka więź. Ale czy to wszystko może przetrwać?
Jak pewnie zauważyliście, fabuła tej książki wydaje się być do bólu przewidywalna. A jednak sama nie spodziewałam się, że akcja potoczy się tak, a nie inaczej i chwilami byłam pozytywnie zaskoczona. Chwilami też negatywnie, ale o tym za chwilkę. Już sam pomysł na ta pozycję nie był do końca typowy. Wprawdzie mamy tutaj nastolatkę z trudną przeszłością i oczywiście całkowicie przypadkowe spotkanie z królewiczem z bajki, to jednak wątek dotyczący przemocy nie jest tak bardzo popularny.
Nikt nawet nie próbował się do mnie zbliżyć, zamknęłam się więc w sobie, w swojej samotności, gdzie czułam się spokojnie i bezpiecznie. Jakim cudem w ciągu jednego dnia Evan Methews zdołał odkryć tajemnicę mojego wszechświata?
Muszę powiedzieć, że generalnie polubiłam główną bohaterkę. Dziewczyna zawsze miała w życiu pod górkę, a jednak udało jej się nie załamać i dalej walczyć o lepsze życie. Jednak jej zachowanie czasem bywało naprawdę irytujące i (szczególnie względem Evana i innych chłopaków) niezwykle niedojrzałe. Poza tym, niestety, prawie wszystkie opisane postaci są bardzo podobne i nudne, po prostu bezpłciowe. Jedynie ciotka Emmy mocno wyróżnia się na tle innych, a wszystko przez niezrozumiałą z mojego punktu widzenia skłonność do przemocy. Nie tylko sposoby wychowawcze wujostwa, ale i ich stosunek do nastolatki uważam za nie do przyjęcia. Nie potrafię zrozumieć, czym ta uprzejma i pracowita dziewczyna zasłużyła sobie na takie traktowanie? Co takiego zrobiła, że została z miejsca znienawidzona przez domowników? Wtargnęła w ich życie, bo nie miała gdzie pójść? Zamieszkała z nimi na kilka lat?
Podsumowując, Powód… nie jest złą książką. Ma jednak wiele frustrujących wad, takich jak nienaturalne dialogi, chwilami dziwny język, a także pojawiające się sprzeczności w fabule. Również powolna i ociągająca się akcja książki, powtarzalność i przysłowiowe lanie wody nie spodobały mi się.
Powód by oddychać to początek trylogii przeznaczonej głównie dla młodzieży. Książka przede wszystkim zwraca uwagę na problem przemocy w rodzinie. Skłania do refleksji na ten temat a zarazem przekonuje nas do tego, by docenić własnych rodziców i dom, który nam stworzyli. Wprawdzie spodziewałam się po tej pozycji czegoś więcej, to nie żałuję poświęconego jej czasu i z pewnością sięgnę po kolejny tom, który już na mnie czeka.
W rozrachunku pomiędzy miłością a stratą to miłość popychała mnie do walki o to, by… oddychać.
Moja ocena: 6/10
| Powód by oddychać | Oddychając z trudem | Biorąc oddech |
CZYTALIŚCIE JUŻ TA TRYLOGIĘ?
CO O NIEJ SĄDZICIE?
great review
kisses
Thank you 🙂
Początkowo nie byłam do niej przekonana, ale ostatnio ta powieść coraz bardziej mnie ciekawi i chyba w końcu będę musiała się za nią rozejrzeć :3
Pewnego czasu dużo się o niej mówiło, ale teraz temat tej książki nieco ucichł. Gdybyś chciała ją przeczytać, to z chęcią Ci pożyczę 🙂
Wcześniej słyszałam tylko same złe słowa na temat tej serii, teraz widzę, że ma jednak jakieś pozytywy, ale jednak chyba ją sobie daruję, przynajmniej na razie 😉
find-the-soul.blogspot.com
Oczywiście, rozumiem. Moim zdaniem sama książka nie jest zła, chociaż chwilami niedopracowana i po prostu nudna…
Czytałam "Co jeśli" i w moich oczach wypadło dość średnio. Mimo wszystko ciekawa jestem tej trylogii i chyba rozejrzę się za nią w nowym roku 😉
Akurat po "Co jeśli" nie miałam do tej pory okazji sięgnąć, ale mimo wszystko kiedyś planuję to zrobić… A jeśli interesują Cie"Oddechy", to moim zdaniem najlepiej poszukiwania rozpocząć od bibliotek 🙂
Mnie osobiście ta książka nie przekonała na tyle, na ile miałam nadzieję, że tak będzie. Emma niemiłosiernie mnie irytowała i jak dla mnie wcale nie wykazywała się odwagą, że przetrwała taką katorgę, a raczej bezmyślnością, że nikogo o tym nie poinformowała dla rzekomego "dobra" tamtych dzieci, które miały brutalną matkę… No ale cóż – są książki co do których pokłada się duże nadzieje, a potem jest lekkie rozczarowanie. 😉 U mnie tak było z powyższą lekturą.
Pozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Rozumiem Twój stosunek do tej książki. Sama również miałam czasem serdecznie dość Emmy i jej dziwnego podejścia do przemocy w domu jako naturalnego zjawiska. Niemniej jednak, być może samo wychowanie, jak i jej wiek może być wytłumaczeniem jej niedojrzałego zachowania.
Witam! 🙂
Dziękuję za komentarz u mnie. 🙂
Książka wydaje się być dość interesująca. Możliwe, że się skuszę, jeśli gdzieś ją spotkam. 🙂 Lanie wody może być denerwujące, ale myślę, że dam radę przeczytać. 😀
Przy okazji zapraszam do udziału w TAGu, do którego Cię nominowałam 🙂
http://zakurzone-zapiski.blogspot.com/2015/12/tolkienowski-tag-ksiazkowy.html
Będę tu częściej zaglądać. 🙂
Pozdrawiam. 🙂
W takim razie życzę Ci tego, żeby książka jednak okazała się Twoim zdaniem warta uwagi 🙂 Dziękuję za nominację i miłe słowa.
Dałam tą książkę koleżance z okazji jej urodzin 🙂 wnioskuję, że się podobała, jednak sama jej nie czytałam, ale sądząc po twojej opinii chyba warto 😉
Wszystko zależy od Twojego gustu czytelniczego. Moim zdaniem książka nie była najgorsza, chociaż miała wiele irytujących wad, o których wspomniałam w recenzji.
Ja jakoś kompletnie nie mam ochoty na tą serię. Aż tak się spodobała, że już kolejne części kupiłaś. 😀
A mnie bardzo wkurza jak fabuła jest przewidywalna. A po za tym ta seria to opasłe tomiska na które nie mam ochoty. Lubię grube książki ale nie grube serie. Utopiłabym się w 3 książkach na miesiąc.
Też nie mam ochoty 🙂
Muszę przyznać, że książka chwilami bardzo mnie denerwowała, ale mimo to, uważam, że jest warta lektury. Wprawdzie najważniejszą treść dałoby się spokojnie skrócić do 300 stron (zamiast 500) i nic czytelnik by na tym nie stracił…
Z drugiej strony nie ma sensu czytać książki, na którą nie ma się najmniejszej ochoty, bo zwykle się to źle kończy 🙂
No ale przecież nie każdy musi czytać ta książkę, więc można sobie odpuścić 🙂
🙂
Czytałam dużo recenzji na jej temat i chyba nie ciągnie mnie do niej; choć tematyka nie jest zła, to jednak "reszta" zostawia wiele do życzenia 🙂
Oczywiście, rozumiem 🙂
Książkę kupiłam tuż po premierze, ale do teraz nie udało mi się jej przeczytać. Przed nami jest kolejny rok, więc pewnie ją przeczytam, chociaż zbiera różne opinie. 🙂
Chciałabym Cię również zaprosić do wyzwania czytelniczego Czytam Young Adult na rok 2016, który organizuję. Jeśli lubisz tego typu książki to serdecznie Cię zapraszam! Nie ma określonej liczby książek i sama wybierasz tytuły! Więcej szczegółów tutaj:http://pizama-w-koty.blogspot.com/2015/12/czytam-young-adult.html
W takim razie życzę Ci, żeby jej lektura sprawiła Ci przyjemność 🙂
Co do wyzwania, to słyszałam o nim, ale nie jestem pewna czy w 2016 będę się w jakiekolwiek angażować…
Przychodzę już po skończeniu. Czy sięgnę po kolejne części? Pewnie tak, o ile o tym nie zapomnę 😉 Tak samo, jak na Tobie, na mnie nie zrobiła większego wrażenia. I czy Tobie też wytłumaczenie zachowania ciotki wydaje się dziwne? Sama nie wiem, mnei to nie przekonało. Chociaż też podobało mi się to, że nie było jak zwykle – że pijany ojciec bije córkę.
Pozdrawiam 😉
Widzę, że Twoje odczucia po lekturze bardzo przypominają moje. Zachowanie ciotki było co najmniej dziwne i moim zdaniem kompletnie niezrozumiałe. Niby autorka kilka razy wspomniała, że ta kobieta bierze leki, ale nic więcej… To chyba jedna z niewielu zalet tej książki, że tym razem to nie ojciec, a kto inny używa przemocy wobec dzieci.
Mam nadzieję, że kolejny tom będzie lepszy i tego Tobie również życzę 🙂
[…] jeśli… Rebecca Donovan – miałam okazję przeczytać już pierwszą część trylogii Oddechy Donovan, która nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia, ale mimo to […]