Nie jestem pewna, czy wspominałam, ale nigdy szczególnie nie przepadałam za serialami. Ani za filmami. Od zawsze określałam siebie jako typowego mola książkowego, który tylko i wyłącznie czyta książki. Jak się jednak niedawno okazało, jestem również zdolna do miłości do seriali. A konkretniej do jednego – Rity. Jeśli jesteście ciekawi, co sprawiło, że ktoś tak bardzo nieserialowy jak ja zakochał się w serialu, to zapraszam na krótkie sprostowanie ;))
O CZYM TO?
Serial „Rita”, jak sama nazwa wskazuje opowiada o Ricie, która jest dość kontrowersyjną nauczycielką w szkole. Produkcja opowiada o jej przygodach, zarówno z uczniami, jak i z innymi ludźmi w jej skomplikowanym życiu prywatnym.
HUMOR
Jeśli już zdarza mi się oglądać filmy, są to w 90% komedie albo animacje dla dzieci. A wszystko dlatego, że naprawdę cenię humor, zarówno w książkach, kulturze, jak i otaczających mnie ludziach. Lubię się pośmiać albo co najmniej uśmiechnąć po nie najlepszym dniu, tygodniu czy podczas obecnej pandemii. A Rita to serial, przy którym ciężko pozostać niewzruszonym. Co prawda, dużo tutaj ironii, którą nie każdy lubi, ale dla mnie to kolejny plus 😉
NIE PERFEKCYJNOŚĆ
Mam wrażenie, że w wielu produkcjach jesteśmy przyzwyczajeni do perfekcyjności. Bohaterowie są bez wyjątku piękni, szczupli, ładnie ubrani, a ich domy podobnie – czyste niczym po wizycie Perfekcyjnej Pani Domu i wypełnione wartym miliony designem. Za to u Rity na próżno szukać perfekcyjności – a mimo wszystko ludzie ją wprost uwielbiają. Mimo że od błędów nie stroni, a wręcz popełnia je nagminnie.
RITA
I to chyba najważniejszy podpunkt z tych czterech. Kocham Ritę za to, że jest Ritą. Producentom udało się stworzyć nietuzinkową osobowość, która wydaje się być stuprocentowo realna. Kobietę, która nie boi się powiedzieć prosto z mostu, co myśli o danej sprawie. Która nie przejmuje się tym, co wypada, a co nie, co pomyślą inni, a co nie. Jest odważna i silna, ma charakter, który pcha ją do różnych ryzykownych przedsięwzięć, co w praktyce oznacza nawet wojnę z panią burmistrz. Jedyny minus jej „siły”, to trudności w okazywaniu uczuć…
DANIA I DUŃSKI
Nie ukrywam, że jednym z powodów obejrzenia serialu było to, że powstał w Danii i w oryginale można go obejrzeć właśnie po duńsku. Jeśli ktoś z Was nie wie, to duński jest jedną z moich pasji poza czytaniem i obejrzenie całego serialu w tym języku to dla mnie naprawdę piękna przygoda językowa. Oczywiście, serial można również zobaczyć po polsku, chociaż ja namawiam Was na wersję z napisami choćby po to, by posłuchać, jak brzmi duński.
A WY?
ZNACIE JUŻ RITĘ?
A poniżej trailer dla zainteresowanych:
Ciekawie o serialu pisze też Krytyka Polityczna, polecam 🙂