Dlaczego odwiedziłam Gracetown w wigilię ?
O najnowszej książce trzech amerykańskich pisarzy z Zielonym na czele, słyszałam już wiele. Widziałam też na sklepowych półkach piękną, zimową okładkę, która idealnie wpasowała się w świąteczny klimat. Prawie każdy z nas lubi magiczne utwory o miłości. Tym razem i ja miałam ochotę na coś o tej tematyce.
Jakie trzy historie poznamy ?
Pierwsza część opowiada o Jubilatce (dla niezorientowanych, to imię), której rodzice już dzień wcześniej wybrali się do oddalonej o kilkaset kilometrów miejscowości. Chcą jako pierwsi kupić limitowane domki Flobie, które kolekcjonują od lat. Niestety, w sklepie dochodzi do zamieszek, w wyniku czego zostają aresztowani. Aby Jubilatka nie spędzała świąt sama, proszą ją, aby udała się pociągiem do dziadków, na Florydę.
Rodzice prosili, żebym zaprowadził cię na dworzec. Mam tylko godzinę, potem muszę wrócić na gorące ciasteczka i kolędowanie. Jak szybko możesz się spakować ?
W drodze śnieg zasypuje tory, a pasażerowie zostają uwięzieni w Gracetown. Tak zaczyna się wielka przygoda dziewczyny.
Druga dotyczy trójki przyjaciół – Tobina, JP i dziewczyny o przezwisku Diuk. Rodzice jednego z nich, z powodu śnieżycy, nie dają rady dotrzeć do domu, dlatego młodzi mają zamiar spędzić wigilię oglądając filmy o Bondzie. Wtem odbierają telefon od kolegi pracującego w okolicznej restauracji. Znajduje się tam stado cheerleaderek, które pragną jedynie zagrać w Twistera.
A jeśli to złe, że pragnę, by te miliony dziewczyn muskały milionami pomponów moją nagą pierś, to cóż, nie chcę był dobry, Diuk. Ani trochę nie chcę.
Mimo początkowej niechęci Diuk, przyjaciele wyruszają w drogę, co wcale nie będzie takie łatwe ze względu na ogromne zaspy śniegu.
Za to trzecia część opowiada historię Addie. Dziewczyna jeszcze niedawno miała chłopaka, którego kochała. Jeb nie był jednak skory do okazywania jej uczuć, co nastolatce wyraźnie przeszkadzało. Na jednej z imprez zdradziła go z innym, w wyniku czego zerwali.
[…] tak bardzo tęskniłam za Jebem. Bo nasze rozstanie, które nastąpiło raptem tydzień temu i bolało jak świeża rana, było wyłącznie moja winą.
Addie nie może się po tym pozbierać, ani zrozumieć, jak mogła być aż tak głupia i zapatrzona w siebie. Marzy o jeszcze jednej szansie na powrót do ukochanego.
![]() |
źródło |
Trzy opowiadania. Pozornie niezwiązane, a jednak połączone ze sobą.
Bo każde kończy się happy endem.
Magia, magia i jeszcze raz magia
Wszyscy marzymy o cudach. A cud nie może się zdarzyć byle kiedy, prawda ? Takiego zwyczajnego, szarego dnia.
Wtedy nie można go zakwalifikować do tej dziedziny. Bo cud to nadzwyczajne zjawisko widzialne.
A takie zdarzają się tylko w ważne dni, najlepiej w wigilię.
Nie zauważamy cudów w naszej codzienności. W naszej mentalności mamy gdzieś głęboko zapisane cuda tylko w święta, koniec kropka.
Nie podoba mi się to. A W śnieżną noc w pewnym sensie utwierdza nas w tym przekonaniu. Bohaterowie tej książki akurat w wigilię zdali sobie sprawę z wielu ważnych rzeczy w ich życiu. Zauważyli, że ktoś jest dla nich ważny, a komuś na nich nie zależy…
![]() |
źródło |
Chciałabym, żeby więcej osób zrozumiało, że cuda, magia to nie tylko miłość znaleziona w wigilię.
Cud to też całe nasze życie. Cud to każdy rok, miesiąc, tydzień i dzień. Cud to każda godzina i minuta, kiedy oddychamy. Kiedy jesteśmy z bliskimi, kiedy kochamy innych.
Każdy z nas jest tez cudem, na swój własny sposób.
Każdy człowiek ma w sobie odrobinę magii, musi tylko odnaleźć ją w sobie i podzielić się z innymi.
Ocena
Chyba na samym wstępie powinnam przeprosić fanów Green`a za to, co tutaj napiszę. Ale z drugiej strony mam prawo wyrazić swoją subiektywną opinię na temat danej książki, więc raczej nie będzie to potrzebne.
Przejdźmy więc do rzeczy. O najnowszym utworze trio Amerykanów mówiło się wiele. Zwłaszcza w czasie przed- i poświątecznym. Wiele osób zachwycało się oryginalnością utworu, klimatem i … magią. Ja niestety nie zauważyłam ani nie poczułam niczego z wyżej wymienionych rzeczy w tej książce. Może ma to związek z tym, że przeczytałam ją na początku lutego, ale to już inna sprawa. Dla mnie ten utwór nie był niczym nowym. Okazał się zwykły, wręcz przeciętny. Wiem, że miał być bajeczny, baśniowy. Ale nie dla mnie.
Trzy opowiadania napisane w bardzo podobnym, greenowym stylu. Najbardziej spodobało mi się pierwsze, dotyczące Jubilatki. Dałabym mu 7. Za to drugie kompletnie mnie rozczarowało. Było trochę bezsensowne i nużące. To ma być Green ? Pragnęłam, z całego serca, jak najszybciej, je skończyć. Ocena ? Marne 4/10. Ostatnie, nazwałabym pośrednim. Nie tak dobre, jak pierwsze, ale nie tak słabe jak numer 2. Niech ma 6/10.
No, cóż… W tym przypadku okazałam się dosyć surowa. Piszę jednak tę opinię zgodnie z moim sumieniem. Liczyłam na coś miłego i bajecznego. Cudowna okładka wzbudziła u mnie nadzieję na dzieło warte zapamiętania. I pomyliłam się. Mam problem z oceną. Z jednej strony, chciałabym dać tej książce 6 jako końcową notę, w głównej mierze za oprawę graficzną. Ale, z drugiej, nie potrafię…bo nie wydaje mi się, żeby na to zasłużyła.
Moja ocena : 5,5/10
Wyzwanie Okładkowe Love
A co wy sądzicie na temat tej książki ?
Spodobała się Wam ?
Zauważyłam, że na blogach krążą raczej chłodne opinie na temat tej książki, które powoli coraz bardziej studzą mój zapał. Chyba sobie podaruję jednak ten tytuł. Wolę poznać Greena w nieco lepszym wydaniu 🙂
To ciekawe, bo ja akurat słyszałam same pozytywne opinie. 'Fenomenalna, cudowna itd.'.
Myślę, że to dobry pomysł 🙂
Opinie na temat tej książki czytałam różne, ale i tak mam na nią ochotę.
Zawsze najlepiej spróbować samemu i się przekonać, czy było warto, czy nie.
Ja potraktowałam ją jako chwilka przerwy od poważnych książek. Szczerze to nawet mi się spodobała, jako takie oderwanie i zrelaksowanie się. Nie jest może wybitna jednak mnie się podoba 😉
Każdy ma inny gust 🙂
Oceniłam podobnie. Nie rozumiem zachwytu nad tą książką 🙂
Jak dobrze, że nie tylko ja 🙂
Najlepiej oceniłam pierwsze opowiadanie, a najgorzej Greena… książkę lepiej czytać w grudniu, wtedy ogólna atmofera sprawia, że lepiej się ją odbierze 😉
Tak, chyba masz rację 🙂
Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie cieszy Twoja krytyka! 🙂 Może to dlatego, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Greena?
Miło mi 🙂
Mnie się akurat podobały dwa pierwsze, zaś trzecie nie za bardzo.
Może nie ma jakiejś wielkiej magii, jednak myślę, że fajnie się ją czytało.
Recenzja świetna, jak zwykle. Zachęcająca i miło się ją czytało
No, w sumie nie czytało się tak źle 🙂
Jak zwykle dziękuję za uznanie 😀
,,Papierowe miasta" Greena bardzo mi się podobały.
Tę książkę mam na swojej półce, więc pewnie ją przeczytam. Może bardziej mi się spodoba. Przynajmniej taką mam nadzieję.
"Papierowe miasta' także czekają na mojej półce, ale po 'W śnieżną noc' mam trochę dość Greena. Bedą musiały poczekać 🙂
Czytałam i może dlatego, że robiłam to w okresie świątecznym to nawet przyjemnie czytało się te opowiadania. Dla mnie zdecydowanie najgorsze było ostatnie, a bohaterka działała mi na nerwy 🙂
Tak, co do bohaterki, to zgadzam się, że była irytująca, szczególnie na początku…
Pierwsze opowiadanie podobało mi się najbardziej, trzecie też było okej, natomiast te Greena to porażka. 😉 Nigdy bym nie kupiła tej książki, ale dostałam ją w święta i coż… trzeba powiedzieć, że fajnie oddała nastrój świąt.
Haha, ciesze się, że jej nie kupiłam, bo przyznam, że zastanawiałam się nad tym…
Mi również pierwsze opowiadanie podobało się najbardziej, a na opowiadaniu autorstwa Greena się zawiodłam.
Dokładnie, od Greena oczekiwałam czegoś lepszego…
Ta książka zupełnie nie jest w moim guście, więc nie sięgnę. Jakoś nie umiem się do niej przekonać
Rozumiem, każdy woli co innego 🙂
Przyznaję, że nie czytałam tej książki Greena, ba, ja jeszcze żadnej jego książki nie czytałam. Oczywiście zamierzam, ale pewnie zacznę od GNW.Co do recenzowanej przez ciebie, to Twoja recenzją jest chyba pierwszą taką "chłodniejszą", bardziej sceptyczną jaką spotkałam w Sieci.
Taj, myślę, że lepiej zacząć od Greena w 'lepszym wydaniu'. Też mi się wydaje, że większość opinii była bardzo pozytywna, ale cóż… przynajmniej widać, że to moja opinia i nie wzorowałam się na nikim 🙂
''Papierowe Miasta'' czekają również i na mnie. :d
na Śnieżną Noc mam chrapkę nie powiem, ale pewnie jeszcze dłuuugo będę zastanawiać się nad kupnem .:)
Polecam poszukać w bibliotece i u znajomych. Może ktoś ma ? 🙂
Sięgnęłam tylko po jeden utwór Greena i póki co ostatni. W ogóle nie przemawia do mnie jego styl, jest pospolity, a czytając jego książkę, miałam wrażenie, że na siłę chce wzbogacić wątek główny niepotrzebnymi zabiegami. Nie czytałam jeszcze "Gwiazd naszych wina" i mam nadzieję, że zostanę pozytywnie zaskoczona.
Pozdrawiam! 🙂
~Gaviota
Ja może i nie jestem fanką Greena, ale jego styl nie wydaje mi się 'taki zły', chociaż w tym utworze okazał się tragiczny… Mam nadzieję, że GNW Cię zaskoczy :))
[…] zdania i nie ma w tym nic niespotykanego. Jako przykład, mogę podać zbiór opowiadań W śnieżną noc, który oczarował wielu blogerów, a mnie zwyczajnie znudził. Podobnie było w przypadku […]
[…] John Green to obecnie jeden z najpopularniejszych autorów powieści młodzieżowych na świecie. A wszystko za sprawą cudownego Gwiazd naszych wina i jego ekranizacji. Papierowe miasta to dla mnie już trzecie spotkanie z jego twórczością. Wcześniej miałam okazję przeczytać Szukając Alaski, GNW, a także opowiadanie w zbiorze W śnieżną noc. […]
[…] przegrali w meczu z Katarem, spędziłam cudowny wieczór. Po powrocie do domu zaczęłam czytać W śnieżną noc, które niestety nie spełniło moich […]