Z czystym sercem mogę przyznać, że przeczytałam już całą masę młodzieżówek. Nie tylko tych lepszych, bardziej inteligentnych i skłaniających do przemyśleń, ale również wiele zwykłych, przeciętnych i przewidywalnych, które nie wniosły nic nowego do mojego życia. Schematycznych i nudnych. A jednak, czasy się zmieniają, a na nasz typowo nastoletni rynek zaczyna się powoli wkradać coraz więcej mądrych powieści. A do której z tych kategorii zaliczyłabym „Wybacz mi Leonardzie”? Odpowiedź na to pytanie poznacie już za chwilkę 🙂
CZY INNOŚĆ JEST ZŁA?
Leonard to 17-latek mocno wyróżniający się na tle rówieśników. Nie interesują go zabawy młodzieży, ich intrygi i kłamstwa. Woli swój świat pełen poszukiwań i pytań bez odpowiedzi. W akcie rozpaczy spowodowanej brakiem zrozumienia ze strony najbliższych, postanawia popełnić samobójstwo. Najpierw jednak planuje rozprawić się z przeszłością. Przygotowuje więc prezenty, dla wszystkich, którzy odegrali istotną rolę w jego życiu oraz zabiera pistolet do szkoły.
„Chcę się z nimi w odpowiedni sposób pożegnać. Chcę podarować każdemu coś, dzięki czemu mnie zapamięta.”
„Wybacz mi Leonardzie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Matthew Quick. O jego książkach słyszałam wiele dobrych opinii, jednak upłynęło wiele czasu, zanim odważyłam się sięgnąć po jedną z nich. Teraz widzę, że zbyt wiele czasu.
Już po pierwszych stronach ta powieść nie tyle zabrała, ile porwała mnie do swojego świata, sprawiając, że nie mogłam się od niej oderwać ani na chwilkę, mimo, że było już naprawdę późno. I tutaj nie chodzi tylko o lekkie i zgrabne pióro autora ani szybką akcję.
Nie, prawdziwy fenomen tej książki tkwi w głównej postaci. Leonard to inteligentny i błyskotliwy nastolatek, z którym naprawdę miałabym o czym pogadać. Jak już wspomniałam wcześniej, chłopak w niczym nie przypomina swoich nadzwyczaj przeciętnych rówieśników. Nie interesuje go alkohol, narkotyki czy też ładne dziewczyny. Nie skupia się na szkolnych intrygach ani nawet na teście kończącym szkołę, który będzie miał wpływ na jego przyszłość. Co wcale nie oznacza, że Leo wszystko, kolokwialnie mówiąc, olewa. Nie, nasz bohater żyje w zupełnie innym świecie, w świecie bez kompromisów i szarości. Świecie starych filmów, dramatów Szekspira (które zna większość na pamięć) i pytań bez odpowiedzi. Leonard często włóczy się po mieście tylko po to, by podglądać życie zabieganych dorosłych i odnaleźć sens w całej tej rzeczywistości. Tak jak i ja, nasz bohater wcale nie chce ukończyć 18 lat. Dorosłość przeraża go i najchętniej pozostałby w obecnym wieku z różnych względów, których nie mogę Wam zdradzić. Naprawdę cudownie było poznać kogoś, kto ma podobne problemy i zadaje prawie identyczne pytania. Kogoś, kto jest inny i nie boi się tego okazywać każdego dnia.
„Zdaję sobie sprawę, jak trudno czasami jest być innym. Ale wiem również, jak potężną broń można z tego uczynić. […] Wszyscy wielcy ludzie byli inni. A wyjątkowi ludzie, tacy jak ty i ja, muszą odszukiwać innych wyjątkowych ludzi, którzy ich zrozumieją, aby nie pogrążyć się w samotności.”
Sama żałuję, że tak późno sięgnęłam po tą powieść. Opis z tyłu wydawał mi się banalny i zwyczajnie głupi. Dopiero w środku odkryłam, jak mądra jest ta książka i jak ważne refleksje wraz z sobą niesie. Myślę, że do tej powieści wrócę jeszcze nie raz, co może być najlepszym dowodem tego, jak bardzo mnie poruszyła. Oprócz tego planuję również jak najszybciej zająć się resztą powieści autora, ponieważ myślę, że są co najmniej godne uwagi (niezależnie od wieku czytelnika).
Książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale na pewno to nadrobię. Zrobiłam ostatnio listę kilkunastu książek, które miałam zamiar przeczytać, ale ciągle to odkładałam (bo pojawiało się coś nowego) i właśnie znajduje się na niej ,,Wybacz mi, Leonardzie” 😀 Teraz zobaczyłam, że akurat znalazła się na końcu, ale za już jakiś czas nadejdzie jej kolej 😉 A po przeczytaniu Twojej recenzji jestem naprawdę ciekawa!
Koniecznie musisz przeczytać ją w te wakacje! Jest nie tylko łatwa i przyjemna w odbiorze, ale niesie wraz z sobą przesłanie, którego nie można zignorować. Polecam :))
Czytałam ,,Niezbędnik…” i ,,Poradnik pozytywnego myślenia” tego autora i uważam, że jest interesujący 🙂 książkę na pewno przeczytam!
Według mnie to jedna z tych nielicznych, która naprawdę wnosi wiele dobrego do świata młodzieżówek :))
Niestety, nie miałam poznać twórczości autora, ale takie recenzje zawsze bardzo kuszą, przypominają o zapomnianych tytułach, o których jeszcze całkiem niedawno nieustannie myśleliśmy. Zdecydowanie czuję się ponownie bardzo mocno zainteresowana. 🙂
Haha, mam nadzieję, że uda Ci się jakoś sięgnąć po tą książkę, bo naprawdę warto 😀
Czytałam jakiś rok temu i bardzo mi się podobała. Śmiało mogę powiedzieć, że to moja ulubiona książka autora.
Pozdrawiam, isareadsbooks.blogspot.com
Dla mnie to póki co pierwsza (i siłą rzeczy ulubiona) książka Quicka 🙂 Mam nadzieję, że kolejne okażą się równie dobre!
Jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej książki tego autora – chyba powinnam nadrobić 😉
Bookeaterreality
Nie tyle powinnaś, ile musisz! :p
Książka zdecydowanie warta uwagi. Zaczynam się zastanawiać, czy nie przeczytać jej jeszcze raz. Z pozostałych powieści autora znam „Niezbędnik obserwatorów gwiazd”, nie aż tak dobry, ale też warty uwagi. 😉
Ja zakochałam się w tej książce do tego stopnia, że chyba skuszę się i przeczytam jeszcze raz… A co mi tam szkodzi! 😉
Książki Quicka są nad wyraz mądre i dojrzałe, pamiętam, jak bardzo wstrząsnęły mną demony, z którymi musiał się mierzyć Leonard, autor zrzucił na nas prawdziwą bombę, w ogóle się tego nie spodziewałam. Mimo wszystko mam wrażenie, że dodał o kilkanaście stron za dużo, gdyby zakończył całość wcześniej, wywarłaby ona na mnie większe wrażenie, a tak akcja straciła na prędkości i trochę wartości.
P. S. Czytałaś może Prawie jak gwiazda rocka Quicka? Według mnie z jego trzech książek młodzieżowych to właśnie ta była najlepsza, płakałam gdzieś od połowy aż do samego końca. Jestem bardzo ciekawa, jak ty ją odbierzesz.
Books by Geek Girl
Tak, tak, tak, zgadzam się z Tobą całkowicie. Po samym opisie w życiu nie spodziewałam się takich emocji, uczuć i głównego bohatera, który bardzo przypomina mi samą siebie. Rzeczywiście, zakończenie było dla mnie troszkę dziwne i niepasujące, ale jednak…
Akurat „Prawie jak gwiazda rocka” czeka na mnie, ale coś czuję, że już niebawem się ją zajmę 🙂
Widać, że książka skłania do wielu refleksji. Sama też z chęcią po nią sięgnę. Pozdrawiam 🙂
Oj, tak, wbrew pozorom i temu, że to „tylko młodzieżówka” zdecydowanie ma w sobie „to coś” 🙂
Jak przeczytasz, to daj znać, jak Ci się podobała!
Blog po zmianach wygląda przepięknie, Twój szablon przyprawił mnie o zawrót głowy 🙂 Czysto, nowocześnie i po prostu cudnie! Zaktualizowałam link w wyzwaniu kiedyś przeczytam 🙂
Ojejku, bardzo mi miło 😀
Dziękuję i pozdrawiam!
Jeszcze nie przeczytałam żadnej z jego książek, ale słyszałam o nich wiele pozytywnych opinii. Ta wydaje się ciekawa i nie banalna jak większość młodzieżówek. 🙂
Pozdrawiam: http://kochaneksiazki.blogspot.com/
I taka z pewnością jest – ciekawa i niebanalna 😉
[…] to co wyjątkowe Matthew Quick – od HarperCollins. Po cudownym i zaskakującym Wybacz mi Leonardzie nie mogłam się oprzeć kolejnej powieści tego pisarza i gdy tylko książka dotarła do mnie, […]
[…] to moje drugie spotkanie z twórczością Matthew Quicka, którego pokochałam za sprawą „Wybacz mi, Leonardzie”. To jedna z moich ulubionych książek i nie do końca jestem w stanie określić dlaczego. Chyba […]
[…] bardziej doceniam pozytywne niespodzianki. Największą z nich w tym roku okazało się dla mnie „Wybacz mi, Leonardzie” Matthew Quicka. Pokochałam ją przede wszystkim za głównego bohatera, z którym myślę, że […]
[…] jak gwiazda rocka” to kolejna po „Wybacz mi, Leonardzie” i „Wszystko co wyjątkowe” książka Matthew Quicka, którą przeczytałam. Znając jego […]
[…] gwiazd” to już moja czwarta książka Quicka, którą mam okazję przeczytać. Wcześniejsze „Wybacz mi, Leonardzie”, „Prawie jak gwiazda rocka” oraz „Wszystko, co wyjątkowe” zrobiły na mnie naprawdę dobre […]